Minął już
prawie miesiąc od kąt się pokłóciłam z Kastielem w szkole staram się go unikać,
w ogóle z nim nie rozmawiam chce zapomnieć. Przez ten cały czas bardzo ja i
Nataniel się do siebie zbliżyliśmy, dużo czasu ze sobą spędzamy, Amber to
zauważyła i robi cały czas nam na złość i nam przeszkadza bo to się źle czuje,
bo ją głowa boli i inne bzdury które wymyśla na poczekaniu. Gdy wychodziłam z
terenu szkoły to jeszcze zdążyłam się umówić z Natanielem, że za 2 godziny do
mnie przyjdzie. Na dziedzińcu za uwarzyłam Kastiela który, następną dziewczynę
bajeruje, trochę mnie to zabolało, ale poszłam dalej bez większego namysłu.
Szłam sobie do domu przez park, i nagle ktoś mnie złapał i zatkał buzie, obróciłam się i zobaczyłam oczywiście Kastiela.
-Kastiel puść mnie i daj mi spokój. -szarpałam się żeby się wydostać z jego uścisku.
-Nie, posłuchaj mnie, chociaż na chwile. -przytrzymał mnie mocniej.
-Nie, puść mnie. -próbowałam się wydostać z jego uścisku.
-Słuchaj wiem, że Lysander ci wszystko powiedział, a Nataniel tak samo, więc chce się wytłumaczyć, ale na spokojnie. -trzymał mnie przy sobie coraz mocniej.
-Ał...ale puść mnie to boli. -rozluźnił uścisk.
-Posłuchaj mnie. -puścił mnie całkowicie.
-Dobrze, ale chwile. -założyłam ręce na klatce piersiowej.
-Wiem, że źle postąpiłem nie powinienem się na ciebie wydzierać, chce tylko żebyś mi wybaczyła. -przysunął się bliżej mnie.
-Wybaczyć ci mogę, ale z tobą nie będę bo, nie chce być kolejną twoją zabawką. -odsunęłam się od niego.
-Nie tobie takiego czegoś nie zrobię ty jesteś moją jedyną którą bym w życiu nie skrzywdził. -złapał mnie za rękę.
-Na pewno jakoś dziś jak wychodziłam ze szkoły to widziałam co innego. -wyrwałam moją rękę z jego dłoni.
-To to był tylko takie chwilowe. -złapał mnie za talie i przyciągną mnie do siebie.
-Nie wiem, na razie nie mam do ciebie zaufania takiego jak na początku, przepraszam ale muszę iść bo, jestem z kimś umówiona. -znowu musiałam się wydostać z jego uścisku.
-Pewnie z tym całym Natanielem co?? -skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-Żebyś wiedział. -poszłam w swoją stronę nie oglądając się za siebie.
Gdy weszłam do domu to chciałam go trochę ogarnąć przed przybyciem Nataniela, ale przed tym coś zrobiłam sobie do jedzenia.
***
Gdy posprzątałam, to poszłam się przebrać, żeby przy nim jakoś wyglądać. Po jakiś 15 min zeszłam do kuchni nalałam nam do szklanek soku i położyłam jakieś ciasteczka na talerz i to wszystko zaniosłam do salonu. Tak czekałam aż przyjdzie, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi i od razu pobiegłam mu otworzyć i nie spodziewałam się tego co zobaczę.
-Nataniel !!! Co się stało!!?? -przestraszyłam się był cały poobijany miał lekko podartą koszule i z nosa leciała mu krew.
-Spotkałem Kastiela. -spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
-Co?? To on ci to zrobił?? -byłam przestraszona.
-Tak. -spuścił wzrok na ziemię.
-Chodź do salonu. -złapałam go za rękę i zdążyłam jeszcze zamknąć drzwi.
-Chcesz wiedzieć co powiedział?? -w tej samej chwili dałam mu wilgotną chusteczkę, by sobie wytarł z krwi nos.
-Tak, ale ściągnij koszulę to ci zszyję rozdarty rękaw. -spojrzał się na mnie zaskoczony i ściągną posłusznie koszulę, zobaczyłam, że z ramienia też mu leci krew.
Poszłam do łazienki po całą paczkę wilgotnych chusteczek i przy okazji wstąpiłam do pokoju po igłę i białe nici. Położyłam jego koszulę i igłę na stole i zaczęła mu przemywać zakrwawione ramie, on zrobił się czerwony na policzkach, a ja zauważyłam, że ma bardzo delikatną skórę, a jednocześnie taka pokaleczoną nie dość, że przez swojego ojca to jeszcze przez Kastiela.
-Gdy mnie obkładał pięściami to mówił, że nigdy więcej mam się do ciebie nie zbliżać bo, przez mnie ty go olewasz i nie chcesz mieć z nim kontaktu i pewnie ja ci coś nagadałem, na to ja mu odpowiedziałem, że to przez jego zachowanie nie chcesz go widzieć, to się wkurzył i rzucił mnie na płot i o ten płot zahaczyłem koszulą i się przy okazji skaleczyłem. -powiedział będąc dalej czerwonym na twarzy.
-Co za debil, niech tylko mnie jeszcze raz zaczepi to mu wszystko wygarnę. -wściekłam się.
-To nic nie da, on i tak będzie dążył do upragnionego celu. -spojrzał mi głęboko w oczy z nadzieją.
-Właśnie, a co powiedziałeś rodzicom, że gdzie idziesz?? -lekko się uśmiechnęłam.
-Powiedziałem, że idę się do kolegi uczyć i przy okazji mu tłumaczyć. -uśmiechną się.
Zszyłam mu koszule i chciałam mu podać, ale nie za uwarzyłam że lekko na niej usiadłam i tak pociągnęłam, że wylądowałam w ramionach Nataniela. On był tak przyjemnie ciepły, że aż się wstawać nie chciało miał lekko wyrzeźbiony tors, ale otrząsnęłam się z moich rozmyślań i wstałam i zrobił mi się od razu gorąco, poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Popatrzałam na niego i on też siedział czerwony i zaskoczony.
-P-proszę to twoja zszyta koszula. -oddałam ją robiąc się jeszcze bardziej czerwona.
-D-dziękuję. -uśmiechną się jak by się nic nie stało.
Robiło się coraz ciemniej, a ja w domu z Natanielem siedziałam na sofie i opierałam o niego głowę w takiej ciszy. Chciałam wstać i nalać sobie soku, ale chyba za szybko wstałam i tak zakręciło mi się w głowie, że znowu upadłam na Nataniela leżałam w jego objęciach pomiędzy jego nogami, a głowę opierałam o jego tors. Poczułam jak ciągnie mnie do siebie i przykrywa kocem, było tak przyjemnie, że aż usnęłam.
***
W nocy się przebudziłam zobaczyłam, że nadal leże na Natanielu, który słodko wyglądał jak spał, więc lekko się podniosłam i wstałam, przykryłam Nataniela kocem. Weszłam do siebie do pokoju i położyłam się na moim łóżku. Do rana nie mogłam spać cały czas miałam myśli zajęte Kastielem, czy dać mu drugą szansę?? Czy się zmieni??Czy naprawdę mnie kocha?? Nie znałam odpowiedzi na żadną z tych pytań, nie wiedziałam co myśleć. Już rano gdy słońce zaczęło wychodzić i ptaszki zaczęły ćwierkać, po nocnych namysłach postanowiłam dać Kastielowi tą szanse i do siebie się uśmiechnęłam. Po jakiejś godzinie postanowiłam wstać i zrobić nam coś do jedzenia. Jak zeszłam blondyn dalej spał, starałam utrzymać ciszę by go nie obudzić, nalałam soku do szklanki i postawiłam to na stół w salonie i poszłam wziąć zimny prysznic. Gdy po moim ciele spływały przyjemnie zimne krople wody myślałam nad tym czy Nat nie będzie miał kłopotów u rodziców za to, że go całą noc nie było -postanowiłam zdrobniale do niego i Kastiela mówić.
Zeszłam na dół to akurat Nat się obudził.
-O widzę, że już wstałeś. -stanęłam w wejściu do salonu.
-Tak, ale nie wiedziałem, że ty tak wcześnie wstajesz. -usiadł na sofie.
-Nie, tylko dziś bo spać nie mogłam. -usiadłam koło niego.
-Spoko. -uśmiechną się promiennie.
-Zrobiłam śniadanie. -wskazałam palcem na talerz z jedzeniem.
-Dziękuję. -dalej się uśmiechał.
-A Nat, a w ogóle mogę tak do ciebie mówić. -spytałam się.
-Nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi, ale ty możesz widzę, że o coś innego chciałaś się zapytać.
-Tak chciałam się zapytać czy nie będziesz miał problemów za to, że zostałeś na noc.
-Pewnie tak, ale teraz nie chce o tym myśleć. -uśmiechną się do mnie
-To mogłeś mnie obudzić. -popatrzałam na niego gniewnym wzrokiem.
-Nie bo, nie miałem sumienia cię budzić. -zaróżowiły mu się policzki.
***
Minął tydzień a Nata i Kasa nie było w szkole, bałam się o nich i martwiło mnie ich nie obecność w szkole. Za jakieś półtora tygodnia miała ciocia przyjechać bo napisała że jednak szybciej wraca do domu. Po szkole poszłam się przejść po parku bo w domu siedzieć nie będę, a Kas mi nie odpowiada na SMS i w szkole go nie było i nie miałam jak z nim się spotkać.
Przepraszam, że tak długo nie wstawiałam nowego rozdziału, ale w szkole miałam dużo roboty. Teraz zaczynają się wakacje więc, powinnam szybciej wstawiać rozdziały.
Pozdrawiam ;3
Szłam sobie do domu przez park, i nagle ktoś mnie złapał i zatkał buzie, obróciłam się i zobaczyłam oczywiście Kastiela.
-Kastiel puść mnie i daj mi spokój. -szarpałam się żeby się wydostać z jego uścisku.
-Nie, posłuchaj mnie, chociaż na chwile. -przytrzymał mnie mocniej.
-Nie, puść mnie. -próbowałam się wydostać z jego uścisku.
-Słuchaj wiem, że Lysander ci wszystko powiedział, a Nataniel tak samo, więc chce się wytłumaczyć, ale na spokojnie. -trzymał mnie przy sobie coraz mocniej.
-Ał...ale puść mnie to boli. -rozluźnił uścisk.
-Posłuchaj mnie. -puścił mnie całkowicie.
-Dobrze, ale chwile. -założyłam ręce na klatce piersiowej.
-Wiem, że źle postąpiłem nie powinienem się na ciebie wydzierać, chce tylko żebyś mi wybaczyła. -przysunął się bliżej mnie.
-Wybaczyć ci mogę, ale z tobą nie będę bo, nie chce być kolejną twoją zabawką. -odsunęłam się od niego.
-Nie tobie takiego czegoś nie zrobię ty jesteś moją jedyną którą bym w życiu nie skrzywdził. -złapał mnie za rękę.
-Na pewno jakoś dziś jak wychodziłam ze szkoły to widziałam co innego. -wyrwałam moją rękę z jego dłoni.
-To to był tylko takie chwilowe. -złapał mnie za talie i przyciągną mnie do siebie.
-Nie wiem, na razie nie mam do ciebie zaufania takiego jak na początku, przepraszam ale muszę iść bo, jestem z kimś umówiona. -znowu musiałam się wydostać z jego uścisku.
-Pewnie z tym całym Natanielem co?? -skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-Żebyś wiedział. -poszłam w swoją stronę nie oglądając się za siebie.
Gdy weszłam do domu to chciałam go trochę ogarnąć przed przybyciem Nataniela, ale przed tym coś zrobiłam sobie do jedzenia.
***
Gdy posprzątałam, to poszłam się przebrać, żeby przy nim jakoś wyglądać. Po jakiś 15 min zeszłam do kuchni nalałam nam do szklanek soku i położyłam jakieś ciasteczka na talerz i to wszystko zaniosłam do salonu. Tak czekałam aż przyjdzie, nagle usłyszałam dzwonek do drzwi i od razu pobiegłam mu otworzyć i nie spodziewałam się tego co zobaczę.
-Nataniel !!! Co się stało!!?? -przestraszyłam się był cały poobijany miał lekko podartą koszule i z nosa leciała mu krew.
-Spotkałem Kastiela. -spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
-Co?? To on ci to zrobił?? -byłam przestraszona.
-Tak. -spuścił wzrok na ziemię.
-Chodź do salonu. -złapałam go za rękę i zdążyłam jeszcze zamknąć drzwi.
-Chcesz wiedzieć co powiedział?? -w tej samej chwili dałam mu wilgotną chusteczkę, by sobie wytarł z krwi nos.
-Tak, ale ściągnij koszulę to ci zszyję rozdarty rękaw. -spojrzał się na mnie zaskoczony i ściągną posłusznie koszulę, zobaczyłam, że z ramienia też mu leci krew.
Poszłam do łazienki po całą paczkę wilgotnych chusteczek i przy okazji wstąpiłam do pokoju po igłę i białe nici. Położyłam jego koszulę i igłę na stole i zaczęła mu przemywać zakrwawione ramie, on zrobił się czerwony na policzkach, a ja zauważyłam, że ma bardzo delikatną skórę, a jednocześnie taka pokaleczoną nie dość, że przez swojego ojca to jeszcze przez Kastiela.
-Gdy mnie obkładał pięściami to mówił, że nigdy więcej mam się do ciebie nie zbliżać bo, przez mnie ty go olewasz i nie chcesz mieć z nim kontaktu i pewnie ja ci coś nagadałem, na to ja mu odpowiedziałem, że to przez jego zachowanie nie chcesz go widzieć, to się wkurzył i rzucił mnie na płot i o ten płot zahaczyłem koszulą i się przy okazji skaleczyłem. -powiedział będąc dalej czerwonym na twarzy.
-Co za debil, niech tylko mnie jeszcze raz zaczepi to mu wszystko wygarnę. -wściekłam się.
-To nic nie da, on i tak będzie dążył do upragnionego celu. -spojrzał mi głęboko w oczy z nadzieją.
-Właśnie, a co powiedziałeś rodzicom, że gdzie idziesz?? -lekko się uśmiechnęłam.
-Powiedziałem, że idę się do kolegi uczyć i przy okazji mu tłumaczyć. -uśmiechną się.
Zszyłam mu koszule i chciałam mu podać, ale nie za uwarzyłam że lekko na niej usiadłam i tak pociągnęłam, że wylądowałam w ramionach Nataniela. On był tak przyjemnie ciepły, że aż się wstawać nie chciało miał lekko wyrzeźbiony tors, ale otrząsnęłam się z moich rozmyślań i wstałam i zrobił mi się od razu gorąco, poczułam jak moje policzki robią się czerwone. Popatrzałam na niego i on też siedział czerwony i zaskoczony.
-P-proszę to twoja zszyta koszula. -oddałam ją robiąc się jeszcze bardziej czerwona.
-D-dziękuję. -uśmiechną się jak by się nic nie stało.
Robiło się coraz ciemniej, a ja w domu z Natanielem siedziałam na sofie i opierałam o niego głowę w takiej ciszy. Chciałam wstać i nalać sobie soku, ale chyba za szybko wstałam i tak zakręciło mi się w głowie, że znowu upadłam na Nataniela leżałam w jego objęciach pomiędzy jego nogami, a głowę opierałam o jego tors. Poczułam jak ciągnie mnie do siebie i przykrywa kocem, było tak przyjemnie, że aż usnęłam.
***
W nocy się przebudziłam zobaczyłam, że nadal leże na Natanielu, który słodko wyglądał jak spał, więc lekko się podniosłam i wstałam, przykryłam Nataniela kocem. Weszłam do siebie do pokoju i położyłam się na moim łóżku. Do rana nie mogłam spać cały czas miałam myśli zajęte Kastielem, czy dać mu drugą szansę?? Czy się zmieni??Czy naprawdę mnie kocha?? Nie znałam odpowiedzi na żadną z tych pytań, nie wiedziałam co myśleć. Już rano gdy słońce zaczęło wychodzić i ptaszki zaczęły ćwierkać, po nocnych namysłach postanowiłam dać Kastielowi tą szanse i do siebie się uśmiechnęłam. Po jakiejś godzinie postanowiłam wstać i zrobić nam coś do jedzenia. Jak zeszłam blondyn dalej spał, starałam utrzymać ciszę by go nie obudzić, nalałam soku do szklanki i postawiłam to na stół w salonie i poszłam wziąć zimny prysznic. Gdy po moim ciele spływały przyjemnie zimne krople wody myślałam nad tym czy Nat nie będzie miał kłopotów u rodziców za to, że go całą noc nie było -postanowiłam zdrobniale do niego i Kastiela mówić.
Zeszłam na dół to akurat Nat się obudził.
-O widzę, że już wstałeś. -stanęłam w wejściu do salonu.
-Tak, ale nie wiedziałem, że ty tak wcześnie wstajesz. -usiadł na sofie.
-Nie, tylko dziś bo spać nie mogłam. -usiadłam koło niego.
-Spoko. -uśmiechną się promiennie.
-Zrobiłam śniadanie. -wskazałam palcem na talerz z jedzeniem.
-Dziękuję. -dalej się uśmiechał.
-A Nat, a w ogóle mogę tak do ciebie mówić. -spytałam się.
-Nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi, ale ty możesz widzę, że o coś innego chciałaś się zapytać.
-Tak chciałam się zapytać czy nie będziesz miał problemów za to, że zostałeś na noc.
-Pewnie tak, ale teraz nie chce o tym myśleć. -uśmiechną się do mnie
-To mogłeś mnie obudzić. -popatrzałam na niego gniewnym wzrokiem.
-Nie bo, nie miałem sumienia cię budzić. -zaróżowiły mu się policzki.
***
Minął tydzień a Nata i Kasa nie było w szkole, bałam się o nich i martwiło mnie ich nie obecność w szkole. Za jakieś półtora tygodnia miała ciocia przyjechać bo napisała że jednak szybciej wraca do domu. Po szkole poszłam się przejść po parku bo w domu siedzieć nie będę, a Kas mi nie odpowiada na SMS i w szkole go nie było i nie miałam jak z nim się spotkać.
Przepraszam, że tak długo nie wstawiałam nowego rozdziału, ale w szkole miałam dużo roboty. Teraz zaczynają się wakacje więc, powinnam szybciej wstawiać rozdziały.
Pozdrawiam ;3