Siedziałam
tak roztrzęsiona tym zdarzeniem a Lysander mnie przytulał bym się uspokoiła, ze
bym wiedziała ze jestem bezpieczna. Powoli się uspokajałam, a biało włosy mnie
ściskał coraz mocniej, spojrzałam na jego wyraz twarzy, było wyraźnie widać ze
był wkurzony, ale to bardzo wkurzony.
-Lys, możesz troszeczkę rozluźnić uścisk, to boli? –zamknęłam oczy bo ściskał coraz bardziej a ból się nasilał, poczułam jak do oczu napływają mi łzy.
-Emi, przepraszam nie chciałem. –ockną się i zauważył co mi robi, zrobiło mu się od razu przykro.
-Wiem, że nie chciałeś. –uśmiechnęłam się delikatnie.
-Emi obiecuje ci że już ten kretyn cię nie skrzywdzi, nigdy na to nie pozwolę. –pocałował mnie delikatnie.
-Nie obiecuj, bo nie wiadomo co się może zdarzyć. -dotknęłam dłonią jego policzka.
-Ale przy mnie nic ci nie zrobi, a jak mnie nie będzie a coś by się działo to dzwoń do mnie od razu się tu zjawie. –złapał mnie za dłoń która dotykała jego policzka.
***
Posiedziałam tak jeszcze kilaka minut przy Lysandrze, a potem poszłam na górę wziąć prysznic, przebrać się w piżamę i iść spać. Gotowa wyszłam z łazienki położyłam się do łóżka gdzie leżał Lysander i czekał na mnie. Weszłam do łóżka przykryłam się i weszłam do jego silnych ramion.
***
Rano się obudziłam i Lysander jeszcze spał więc poszłam się przebrać i umalować. Gdy przyszłam z powrotem do pokoju to Lys siedział na łóżku. Spojrzała się na mnie w jednej chwili i się uśmiechną, a ja odwzajemniłam ten uśmiech. Podeszłam i go pocałowałam, zarumienił się słodko i obydwoje wyszliśmy z pokoju by udać się do kuchni na śniadanie. Weszliśmy do kuchni, a ja zaczęłam nam przygotowywać jedzenie. Lys ukradkiem posyłał mi ciepły uśmiech, a ja też zaczęłam się lekko uśmiechać. Położyłam mu na stole talerz z kanapkami. Poszłam na górę wziąć torebkę, telefon i kluczę, Zeszłam na dół, a Lys kończył jeść, a ja podeszłam pocałowałam go w policzek, on się uśmiechną ja wyszłam do pracy.
Weszłam do sklepu przywitałam się z Nickiem, poszłam się przebrać, podeszłam do lady gdzie stał Nicholas i dziwnie mi się przyglądał.
-Czemu się tak na mnie patrzysz? –spojrzałam na niego.
-Jakoś dziwnie wyglądasz może na dal jesteś chora? –dotkną ręką moje czoło.
-Nie, nie jestem idź odpocząć ja trochę popracuje. –uśmiechnęłam się.
Odwzajemnił ten uśmiech i poszedł.
Stałam tak za ladom dobre trzy godziny i obsługiwałam klientów doradzałam im i do sklepu nagle wszedł nie kto inny jak Lysander.
-Lys co ty tu robisz? –zaskoczył mnie tą wizytą.
-Nie cieszysz się?? –oparł się o ladę.
-Cieszę się i to bardzo. –obsłużyłam kolejnego klienta.
-Poczekam aż skończysz i razem pójdziemy do domu. –patrzał mi w oczy.
-To trochę poczekasz bo kończę dopiero za jakieś dwie i pół godziny. –upiłam łyk kawy.
-To ja później przyjdę bo co ja będę tu robił tyle czasu. –wzruszył ramionami.
-Dobrze będę czekać. –pocałowałam go, a on się uśmiechną i wyszedł.
Stałam i się nudziłam nie mogłam się doczekać aż Lysander wróci. Mijało właśnie półtorej godziny od jego wyjścia, co jakiś czas ktoś wchodzi zawsze miałam nadzieje, że to już Lys przyszedł, ale nie to był za każdym razem ktoś obcy. Dochodziła już siedemnasta trzydzieści, a Lysandra jak nie było tak nie był Nick wyszedł i powiedział, że mogę iść do domu. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam westchnęłam smutno i ktoś złapał mnie za rękę.
-Myślałaś, że nie przyjdę? –przyciągną mnie do siebie.
-No tak trochę bo nie wszedłeś do środka i myślałam, że nie przyjdziesz. –spojrzałam w bok.
-Nie potrzebnie o tym myślałaś, proszę to dla ciebie. –zza pleców wyciągną czerwoną róże.
-Piękna dziękuje. –pocałowałam go.
-Chodź już do domu. –pociągną mnie za rękę w stronę domu.
Zbliżaliśmy się pod mój dom Lysander otworzył drzwi i wskazał ręką bym weszła pierwsza weszłam, a on wstał w drzwiach.
-Czemu nie wchodzisz do środka? –obróciłam się w jego stronę.
-Muszę iść do sklepu Leo, ale postaram się przyjść jak naj szybciej, a i zamknij się od środka. –pocałował mnie i wyszedł, a ja zamknęłam drzwi od środka jak kazał.
Usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać coś w telewizji.
Siedziałam już tak ze 2 godzi więc zrobiłam się głodna i poszłam do kuchni zrobiłam sobie tosty, po zrobieniu wróciłam z powrotem do salonu. Gdy jadłam usłyszałam jakiś trzask z mojego pokoju jakby coś walnęło w okno. Weszłam do góry ogarnęła mnie ciemność pokoju, zobaczyłam otwarte okno więc je zamknęłam, poczułam czyjeś ręce ciągnące mnie za talie, obróciłam się i zobaczyłam czerwono włosego przeraziłam się próbowałam się wyszarpać, ale to nic nie dało.
-Kastiel proszę puść mnie. –poczułam jak łzy zbierają mi się pod powiekami.
-Ostatnim razem powiedziałem ze chce się z tobą ostatni raz przespać jak nie mogę z tobą być. –zaczął całować mnie po szyi.
-Ale ja nie chce przestań. -próbowałam go od siebie odepchnąć, ale przygwoździł mnie do ściany.
-Teraz nikt nam nie przeszkodzi. –pocałował mnie namiętnie w usta.
Próbowałam się wyrwać, ale to nic nie dało poddałam się nie mogłam nawet po Lysandra zadzwonić bo telefon był na dole w salonie. Kastiel zaczął robić ze mną co chciał nie miałam już sił protestować, tylko łzy leciały mi po policzkach. Gdy skończył się już mną bawić, spojrzał mi w oczy i chyba zobaczył co właśnie zrobił.
-Co mi odbiło Emi przepraszam, ale tak mi ciebie brakowało nie wiedziałem co robię, po prostu zwariowałem. –przytulił mnie wiedział, że źle zrobił.
-Trochę za późno, skrzywdziłeś mnie kolejny raz i zmusiłeś do czynności których nie chciałam. –wyrwałam się z jego objęć i ubrałam bieliznę.
-Wiem przepraszam, ale ze mnie idiota. –schował twarz w dłoniach.
-Tak straszny idiota i dupek nie chce cię więcej widzieć wynoś się. –wskazałam drzwi.
-Wiem przepraszam, dobrze już nigdy się w twoim życiu nie pojawie, ale chce jeszcze jedną rzecz zrobić. –zbliżył się do mnie.
-Co? –pocałował mnie jeszcze raz tak jak kiedyś to robił i przytulił mocno mnie ścisną.
-Jak zawsze pienie pachniesz, chce ostatni raz to poczuć. –puścił mnie uśmiechną się smutno i wyszedł.
Weszłam pod kołdrę i się nią przykryłam płakałam, najpierw mnie zgwałcił, a potem mu było źle, że tak zrobił, chce żeby w końcu przyszedł Lysander.
Usnęłam, po jakiejś godzinie obudził mnie czyjś przyjemny dotyk. To był Lys, uniosłam się on się uśmiechną, a ja się do niego przytuliłam i zaczęłam płakać.
-Co się stało skarbie? –spojrzał moje załzawione oczy.
-Kastiel tu był. –wtuliłam się do niego z powrotem.
-Co?! –zdenerwował się.
-Zrobi to co chciał wcześniej. –ścisną mnie mocniej.
-Za jakieś półgodziny wrócę. –zacisną ręce w pięść.
-Gdzie idziesz? –niech nie idzie do niego.
-Idę do tego skurwiela. –ruszył w stronę drzwi.
-Nie Lysander nie idź on już nigdy się tu nie pojawi. –przytulił go od tyłu. –proszę zostaw go już w spokoju on już zrozumiał co zrobił obiecał, że już się w moim życiu nigdy nie pojawi więc proszę cię nie idź tam zostań tutaj ze mną. –przytuliłam go mocniej.
-Dobrze. –obrócił się w moją stronę i mnie pocałował.
Tak więc zakończyłam podróż w czasie mam nadzieje ze się podobała XD
Na ty zakończymy tego bloga i zapraszam do mojego nowego bloga którego linku już podałam ;3
Pozdrawiam<3
-Lys, możesz troszeczkę rozluźnić uścisk, to boli? –zamknęłam oczy bo ściskał coraz bardziej a ból się nasilał, poczułam jak do oczu napływają mi łzy.
-Emi, przepraszam nie chciałem. –ockną się i zauważył co mi robi, zrobiło mu się od razu przykro.
-Wiem, że nie chciałeś. –uśmiechnęłam się delikatnie.
-Emi obiecuje ci że już ten kretyn cię nie skrzywdzi, nigdy na to nie pozwolę. –pocałował mnie delikatnie.
-Nie obiecuj, bo nie wiadomo co się może zdarzyć. -dotknęłam dłonią jego policzka.
-Ale przy mnie nic ci nie zrobi, a jak mnie nie będzie a coś by się działo to dzwoń do mnie od razu się tu zjawie. –złapał mnie za dłoń która dotykała jego policzka.
***
Posiedziałam tak jeszcze kilaka minut przy Lysandrze, a potem poszłam na górę wziąć prysznic, przebrać się w piżamę i iść spać. Gotowa wyszłam z łazienki położyłam się do łóżka gdzie leżał Lysander i czekał na mnie. Weszłam do łóżka przykryłam się i weszłam do jego silnych ramion.
***
Rano się obudziłam i Lysander jeszcze spał więc poszłam się przebrać i umalować. Gdy przyszłam z powrotem do pokoju to Lys siedział na łóżku. Spojrzała się na mnie w jednej chwili i się uśmiechną, a ja odwzajemniłam ten uśmiech. Podeszłam i go pocałowałam, zarumienił się słodko i obydwoje wyszliśmy z pokoju by udać się do kuchni na śniadanie. Weszliśmy do kuchni, a ja zaczęłam nam przygotowywać jedzenie. Lys ukradkiem posyłał mi ciepły uśmiech, a ja też zaczęłam się lekko uśmiechać. Położyłam mu na stole talerz z kanapkami. Poszłam na górę wziąć torebkę, telefon i kluczę, Zeszłam na dół, a Lys kończył jeść, a ja podeszłam pocałowałam go w policzek, on się uśmiechną ja wyszłam do pracy.
Weszłam do sklepu przywitałam się z Nickiem, poszłam się przebrać, podeszłam do lady gdzie stał Nicholas i dziwnie mi się przyglądał.
-Czemu się tak na mnie patrzysz? –spojrzałam na niego.
-Jakoś dziwnie wyglądasz może na dal jesteś chora? –dotkną ręką moje czoło.
-Nie, nie jestem idź odpocząć ja trochę popracuje. –uśmiechnęłam się.
Odwzajemnił ten uśmiech i poszedł.
Stałam tak za ladom dobre trzy godziny i obsługiwałam klientów doradzałam im i do sklepu nagle wszedł nie kto inny jak Lysander.
-Lys co ty tu robisz? –zaskoczył mnie tą wizytą.
-Nie cieszysz się?? –oparł się o ladę.
-Cieszę się i to bardzo. –obsłużyłam kolejnego klienta.
-Poczekam aż skończysz i razem pójdziemy do domu. –patrzał mi w oczy.
-To trochę poczekasz bo kończę dopiero za jakieś dwie i pół godziny. –upiłam łyk kawy.
-To ja później przyjdę bo co ja będę tu robił tyle czasu. –wzruszył ramionami.
-Dobrze będę czekać. –pocałowałam go, a on się uśmiechną i wyszedł.
Stałam i się nudziłam nie mogłam się doczekać aż Lysander wróci. Mijało właśnie półtorej godziny od jego wyjścia, co jakiś czas ktoś wchodzi zawsze miałam nadzieje, że to już Lys przyszedł, ale nie to był za każdym razem ktoś obcy. Dochodziła już siedemnasta trzydzieści, a Lysandra jak nie było tak nie był Nick wyszedł i powiedział, że mogę iść do domu. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam westchnęłam smutno i ktoś złapał mnie za rękę.
-Myślałaś, że nie przyjdę? –przyciągną mnie do siebie.
-No tak trochę bo nie wszedłeś do środka i myślałam, że nie przyjdziesz. –spojrzałam w bok.
-Nie potrzebnie o tym myślałaś, proszę to dla ciebie. –zza pleców wyciągną czerwoną róże.
-Piękna dziękuje. –pocałowałam go.
-Chodź już do domu. –pociągną mnie za rękę w stronę domu.
Zbliżaliśmy się pod mój dom Lysander otworzył drzwi i wskazał ręką bym weszła pierwsza weszłam, a on wstał w drzwiach.
-Czemu nie wchodzisz do środka? –obróciłam się w jego stronę.
-Muszę iść do sklepu Leo, ale postaram się przyjść jak naj szybciej, a i zamknij się od środka. –pocałował mnie i wyszedł, a ja zamknęłam drzwi od środka jak kazał.
Usiadłam na kanapie i zaczęłam oglądać coś w telewizji.
Siedziałam już tak ze 2 godzi więc zrobiłam się głodna i poszłam do kuchni zrobiłam sobie tosty, po zrobieniu wróciłam z powrotem do salonu. Gdy jadłam usłyszałam jakiś trzask z mojego pokoju jakby coś walnęło w okno. Weszłam do góry ogarnęła mnie ciemność pokoju, zobaczyłam otwarte okno więc je zamknęłam, poczułam czyjeś ręce ciągnące mnie za talie, obróciłam się i zobaczyłam czerwono włosego przeraziłam się próbowałam się wyszarpać, ale to nic nie dało.
-Kastiel proszę puść mnie. –poczułam jak łzy zbierają mi się pod powiekami.
-Ostatnim razem powiedziałem ze chce się z tobą ostatni raz przespać jak nie mogę z tobą być. –zaczął całować mnie po szyi.
-Ale ja nie chce przestań. -próbowałam go od siebie odepchnąć, ale przygwoździł mnie do ściany.
-Teraz nikt nam nie przeszkodzi. –pocałował mnie namiętnie w usta.
Próbowałam się wyrwać, ale to nic nie dało poddałam się nie mogłam nawet po Lysandra zadzwonić bo telefon był na dole w salonie. Kastiel zaczął robić ze mną co chciał nie miałam już sił protestować, tylko łzy leciały mi po policzkach. Gdy skończył się już mną bawić, spojrzał mi w oczy i chyba zobaczył co właśnie zrobił.
-Co mi odbiło Emi przepraszam, ale tak mi ciebie brakowało nie wiedziałem co robię, po prostu zwariowałem. –przytulił mnie wiedział, że źle zrobił.
-Trochę za późno, skrzywdziłeś mnie kolejny raz i zmusiłeś do czynności których nie chciałam. –wyrwałam się z jego objęć i ubrałam bieliznę.
-Wiem przepraszam, ale ze mnie idiota. –schował twarz w dłoniach.
-Tak straszny idiota i dupek nie chce cię więcej widzieć wynoś się. –wskazałam drzwi.
-Wiem przepraszam, dobrze już nigdy się w twoim życiu nie pojawie, ale chce jeszcze jedną rzecz zrobić. –zbliżył się do mnie.
-Co? –pocałował mnie jeszcze raz tak jak kiedyś to robił i przytulił mocno mnie ścisną.
-Jak zawsze pienie pachniesz, chce ostatni raz to poczuć. –puścił mnie uśmiechną się smutno i wyszedł.
Weszłam pod kołdrę i się nią przykryłam płakałam, najpierw mnie zgwałcił, a potem mu było źle, że tak zrobił, chce żeby w końcu przyszedł Lysander.
Usnęłam, po jakiejś godzinie obudził mnie czyjś przyjemny dotyk. To był Lys, uniosłam się on się uśmiechną, a ja się do niego przytuliłam i zaczęłam płakać.
-Co się stało skarbie? –spojrzał moje załzawione oczy.
-Kastiel tu był. –wtuliłam się do niego z powrotem.
-Co?! –zdenerwował się.
-Zrobi to co chciał wcześniej. –ścisną mnie mocniej.
-Za jakieś półgodziny wrócę. –zacisną ręce w pięść.
-Gdzie idziesz? –niech nie idzie do niego.
-Idę do tego skurwiela. –ruszył w stronę drzwi.
-Nie Lysander nie idź on już nigdy się tu nie pojawi. –przytulił go od tyłu. –proszę zostaw go już w spokoju on już zrozumiał co zrobił obiecał, że już się w moim życiu nigdy nie pojawi więc proszę cię nie idź tam zostań tutaj ze mną. –przytuliłam go mocniej.
-Dobrze. –obrócił się w moją stronę i mnie pocałował.
Tak więc zakończyłam podróż w czasie mam nadzieje ze się podobała XD
Na ty zakończymy tego bloga i zapraszam do mojego nowego bloga którego linku już podałam ;3
Pozdrawiam<3