Kastiel zaciągnął mnie na ostatnie piętro w szkole,
nagle z kieszeni wyciągnął
klucze, ze zdziwieniem się go zapytałam
-Skąd masz te klucze??
-Kiedyś zabrałem gospodarzowi i sobie dorobiłem -odpowiedział otwierając drzwi
-On o tym wie?? -Spytałam z uśmiechem
-Ech...nie zadawaj tyle pytań tylko wchodź. -wskazywał na otwarte drzwi
Jak weszłam to przeszły mnie dreszcze, były piękne widoki, stąd było można
zobaczyć całe miasto, więc podeszłam do murku który znajdował się przy krawędzi
i wskoczyłam na niego by usiąść, gdy nagle ktoś złapał mnie za ramie
-Co ty robisz?? -spytał Kastiel
-Chciałam usiąść. -odpowiedziałam ze zdziwieniem
-Aaa...tylko uważaj. -powiedział odpalając papierosa.
Usiadłam i przyglądałam się Kastielowi, gdy on nagle...
-Co się tak patrzysz?? -powiedział zaciągając się.
-Ty palisz?? -spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
-Tak, a co przeszkadza ci to?? -zapytał się z tym swoim uśmieszkiem
-Nie, wręcz przeciwnie. -odpowiedziałam z uśmiechem i zabrałam mu z ręki
papierosa i sama się zaciągnęłam.
Kastiel patrzał na mnie ze zdziwieniem potem uśmiechnął się i powiedział
-No nie wiedziałem, że palisz gdybym wiedział to bym się zapytał czy chcesz.
-Nie trzeba mam swoje. -powiedziałam z uśmiechem.
-To czemu nie zapaliłaś?? -spojrzał na mnie jak na wariatkę
-Po pierwsze jesteśmy na terenie szkoły, a po drugie nie wiedziałam, że też
palisz i myślałam, że będzie ci to przeszkadzało. -powiedziałam patrząc w zachodzące
słońce.
-Zabawna jesteś, a tak po za tym podoba ci się?? -zapytał patrząc mi prosto w
oczy.
-Tak, i to bardzo. -obróciłam głowę w stronę zachodzącego słońca.
- To chodź bo zaczyna się ściemniać i przy okazji cię odprowadzę bo z twoimi
zdolnościami może ci się coś stać. -powiedział Kastiel
-Jak z moimi zdolnościami?? -zapytałam z oburzeniem.
-Tak, a kto dziś na mnie wpadł?? Chodź już, a w ogóle ci mówiłem nie zadawaj
tyle pytań.
-No ok. -odpowiedziałam z poirytowaniem.
Wyszliśmy z terenu szkoły i Kastiel zapytał się którędy do mnie, pokazałam mu
,a on złapał mnie za rękę i pociągnął za
sobą, przez całą drogę nie odezwał się do mnie ani słowem . Jak dotarliśmy pod
mój dom Kastiel spytał się:
- Mieszkasz sama??
-Tak i nie bo mieszkam z ciocią ale ona często wyjeżdża więc jestem sama.
-Mhym...jutro rano możesz się kogoś spodziewać. -powiedział i poszedł.
Chciałam się go zapytać kogo ale poszedł, trudno jutro zobaczę.
Weszłam do kuchni zjadłam coś, potem poszłam do swojego pokoju i nawet nie wiem
kiedy usnęłam.
***
Rano obudził mnie dzwonek mojego budzika, ledwo wstałam ale doszłam do
łazienki. Wzięłam zimny prysznic by się rozbudzić, gdy po moim ciele spływały
zimne krople zastanawiałam się dalej kto taki przyjdzie czyż by Kastiel mówił o
sobie?
Ale wątpię by mu się chciało. Gdy wyszłam z łazienki w mojej wielkiej bluzce
która była większa o 3 rozmiary i która sięgała mi za kolana, otworzyłam szafę
by znaleźć jakieś ubrania usłyszałam dzwonek do drzwi więc zeszłam na dół i
zapomniałam jak jestem ubrana. W drzwiach stał Kastiel tak jak przypuszczałam,
mierzył mnie wzrokiem z góry na dół przy tym się uśmiechając.
-Co ty tu robisz?? -spytałam
-Przecież powiedziałem ze ktoś rano przyjdzie. -odpowiedział nadal mnie mierząc
wzrokiem.
-Przestań się tak na mnie patrzeć tylko wchodź. -powiedziałam z oburzeniem
-Dobrze nie denerwuj się.
-Poczekaj w salonie, jak się przebiorę to przyjdę. -powiedziałam i weszłam po
schodach do mojego pokoju.
Weszłam do łazienki wysuszyłam włosy i je poczesałam zrobiłam makijaż, na
szczęście wzięłam ze sobą ciuchy które chciałam założyć do szkoły.
Gdy wyszłam z łazienki na moim łóżku siedział Kastiel i oglądał zdjęcie na
którym jestem z moimi rodzicami na tle tego przeklętego domu.
-Mam pytanie co ty tu robisz?? -zapytałam
-Siedzę i czekam na ciebie. -odpowiedział dalej przyglądając się zdjęciu.
-Chyba ci kazałam czekać w salonie.
-Tak ale nudziło mi się, to jest twoja ciocia?? -wskazał palcem kobietę na
fotografii
-Nie, to ja z moją mama i tatą chociaż ciocia jest podobna do mamy.
-powiedziałam przyglądając się niebu przez okno.
- A co się stało, że z nimi nie mieszkasz. Powiesz mi? -Spytał stojąc przy
mnie.
-Teraz nie , może później. -pochyliłam głowę w dół.
-No dobrze, ale chce zobaczyć uśmiech i chodź do szkoły. -powiedział
uśmiechając się czule.
-Dobrze. -odwzajemniłam uśmiech, wzięłam torbę i zeszliśmy na dół.
Gdy weszliśmy do szkoły Kastiel powiedział, że musi iść do kolegi załatwić
ważną sprawę. Powiedziałam ok i odszedł. Nagle ktoś zaczepił mnie więc się odwróciłam,
to był Nataniel. Patrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Z nim przyszłaś do szkoły??
-Tak, a co?? –spytałam nie wiedząc o co mu chodzi.
-Radze Ci nie zadawaj się z nim.
-A niby czemu?? –spytałam z lekkim oburzeniem
-Bo sprowadzi cię na złą drogę. –odpowiedział z dużą nienawiścią do Kastiela.
-Będę się zadawała z tym kim chce i nie powinno cię to obchodzić.
Odpowiedziałam wkurzona i szybko weszłam do sali w której właśnie miałam
lekcje.
Przez resztę lekcji nic się nie działo , poznałam nowe koleżanki z klasy.
Jedna nazywała się Iris, miała rude włosy, kolejna Violetta, która jest bardzo
nieśmiała i Rozalię, która jest najładniejszą dziewczyną w szkole i ma super
długie, ładne białe włosy.
Gdy szłam korytarzem by wyjść na
dziedziniec i wrócić do domu wpadłam na dziewczynę w blond lokach .
-Uważaj jak chodzisz. –powiedziała zarzucając włosy do tyłu.
-Przepraszam, ale nie zauważyłam Cię. –odpowiedziałam poirytowana.
-Ej…to ty jesteś ta nowa, która przyszła do szkoły z Kastielem dziś rano??
-Tak. –odpowiedziałam pewna siebie.
-To żeby mi to było ostatni raz. –spojrzała na mnie tak jakby chciała mnie
zabić
-A ty niby kim jesteś że będziesz mi mówić z kim mam chodzić do szkoły??-Odpowiedziałam
zdziwiona.
-Nie powinno cię to obchodzić, po prostu odczep się od Kastiela radze
grzecznie.
-A jak nie to co mi zrobisz?? –zapytałam wkurzona.
-Nie chcesz się przekonać.
-Chyba jednak chce nie będziesz mi rozkazywała jak będę chciała przyjść do
szkoły z Kastielem to sobie przyjdę i ciebie to nie powinno interesować!
–wykrzyczałam nieźle wkurzona.
-Jak śmiesz się tak do mnie odzywać. –krzyknęła podnosząc rękę by mnie uderzyć.
Nagle ktoś ją złapał za nadgarstek. W samą porę stwierdziłam widząc Kastiela.
-Co chciałaś zrobić Emilllii?? –zapytał się lekko zaskoczony.
-Eee…nic takiego, chciałam przywitać nową koleżankę.
-Ta jasne bo ci uwierzę, masz mnie za głupka czy co?? –powiedział oburzony
-Nie, ale było by miło gdybyś w końcu mnie puścił.
Puścił ją bez większego namysłu, gdy nagle otworzyły się drzwi z pokoju
gospodarza i wyszedł Nataniel patrzą na nas.
-Co się tu dzieje Amber. –zapytał się blondynki
-Nataniel ta nowa Emilllii chciała mnie uderzyć.-powiedziała ze słodkim
głosikiem.
-Co!!!?-zdziwiłam się
-Emilllii myślałem, że jesteś inna ale się myliłem, jesteś taka jak Kastiel.
-Ale…ale ja nic… -nie zdążyłam dokończyć bo mi przerwał.
-Nic już więcej nie mów, chodź Amber. –pociągnął dziewczynę za sobą a ona
głupkowato uśmiechnęła się do mnie.
Nagle w korytarzu pojawił się biało włosy chłopak w dziwnym ubraniu, tak jakby
był z Epoki Wiktoriańskiej.
-Chodź przedstawię cię mojemu koledze. –szepną mi do ucha Kastiel.
-Lysander to jest Emilllii jest tu od wczoraj.
-Miło mi cię poznać, ja jestem Lysander jak słyszałaś. –powiedział z uśmiechem.
-Ja już musze iść, na razie Kastiel. –powiedział odchodząc.
-Nie przejmuj się Nataniel zawsze stanie po stronie swojej siostry. –powiedział
spoglądając nieco na mnie.
-To jest jego siostra?? –spytałam zaskoczona.
-Tak, przecież są podobni.
-Nie powiedziała bym, może z wyglądu są podobni ale z charakteru to nie za bardzo.
-No tak, idziesz do domu?? –spytał się czerwono włosy
-Nie, idę jeszcze do parku.
- Spoko. –odpowiedział i wyszedł ze szkoły.
Po krótkiej chwili też wyszłam i kierowałam się w stronę parku, była piękna
pogoda aż się nie chciało wracać do domu.
Starałam się nie popełnić żadnego błędu, mam
nadzieje że rozdział się podobał ;D