Promienie słoneczne padają na mnie, ogrzewają moje ciało,
a ja jadąc autem z ciocią zastanawiam się jak będzie, kogo poznam w nowej
szkole. Miną miesiąc od tragedii która, spotkała moją rodzinę jako jedyna przeżyłam,
jak o tym pomyśle to przechodzą mnie dreszcze i mam ochotę wybuchnąć płaczem.
Zapatrzona w błękitne jasne niebo usłyszałam głos cioci...
-Nad czym się zastanawiasz??-zapytała zatrzymując się na
stacji benzynowej.
-Nad tym, co się stało i nad nową szkołą-odpowiedziałam
otwierając okno.
-Dam ci małą rade, myśl o tym, co jest teraz i nie
zamartwiaj sie tym, co było lub będzie.
Uśmiechnęłam się i odeszła, może ciocia ma racje nie
powinnam się tym, tak przejmować.
Założyłam słuchawki na uszy i nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Nagle poczułam że, ktoś mnie szturcha to była ciocia.
-Emilllii obudź się już dojechałyśmy.
-Ile spałam??-spytałam się zachrypniętym głosem.
-Jakieś 2 godziny.-powiedziała wyciągając walizki z bagażnika.
Wstałam nic nie mówiąc, podeszłam do cioci i wzięłam od
niej moja walizkę.
Gdy weszłyśmy do domu przykuły moją uwagę duże schody
prowadzące na drugie piętro, i wielki salon który, był koloru limonki. Stojąc
dalej w przedpokoju ciocia pokazała mi mój pokój który był na drugim piętrze.
Jak weszłam do pokoju bardzo spodobał mi się kolor ścian, fioletowy bardzo
pasował do kasztanowych paneli na podłodze. W pokoju znajdowała się duża biała
szafa i łóżko, które było biało-fioletowe, bardzo dobrze komponował się z całym
wystrojem.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam się rozpakowywać, dużo ich
nie było bo większa część się spaliła, nagle weszła ciocia do pokoju...
-Może chcesz żebym ci pomogła?-spytała się wchodząc do
pokoju.
-Nie, nie trzeba i tak mam ich mało więc, sama sobie
poradzę.-odpowiedziałam ze smutkiem.
-Emilllii nie martw się wszystko się ułoży zobaczysz, a
jutro wezmę cię na zakupy i coś sobie kupisz.
Uśmiechając się wyszła, zastanawiam się jak ciocia tak
potrafi, że niczym się nie przejmuje i zawsze jest uśmiechnięta. Pojutrze będę
szła do nowej szkoły, mam nadzieje ze z kimś się za koleguje.
***
Od 20 min jesteśmy w sklepie i ciocia dla mnie nabrała całą stertę ubrań i każe mi
to wszystko przymierzać..
-Jak ja to będę przymierzać to my do jutra stąd nie
wyjdziemy.-odpowiedziałam z oburzeniem
-Nie marudź tylko idź do szatni.-szepnęła wpychając mnie
do szatni.
Przymierzając ubrania stwierdziłam, że ciocia ma dobry
gust, bo większa połowa mi się podobała.
Po 30 minutach wyszłyśmy ze sklepu z 5 torbami, ciocia
chciała jeszcze isc kupic jakieś buty ale było, za późno.
Ciocia powiedziała że będę dostawał 200 złoty kieszonkowego,
a jak będzie wyjeżdżała w delegacje to zostawi mi 2.000 zł, wiem że ciocia dużo
zarabia ale trochę przesadziła, no ale nie chce, żeby zabrakło. Po dłuższym
zastanawianiu się nad życiem zauważyłam że jest późna godzina, a jutro pierwszy
dzień w szkole, więc wstałam poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic, a potem
położyć się spać bo, przedemną trudny poranek.
Mam nadzieję, że się podobał rozdział, jak się znajdą
jakieś błędy to przepraszam.
Wiem, że jest za krótki ale następnym razem, postaram się
napisać więcej. ^^
No elegancko ;> Zobaczysz, że im dłużej będziesz pisać, tym tych błędów będzie mniej. Jak na razie to najbardziej mnie razi interpunkcja, ale wszystko jest do wyrobienia :D
OdpowiedzUsuńEjjj, ja już chcę nowy rozdział :D Mam wrażenie, że super się to rozkręci ;) I zakuuupy *.* Tez tak chcę, no ;p
Okej, może poza wypadkiem XD
Ale dobry start, maj dir ;3
+ dodaję do linek u mnie ;>
Zaczyna się naprawdę świetnie. Już nie mogę się doczekać aż przeczytam kolejne rozdziały :D
OdpowiedzUsuń