Siedziałam tak znudzona
przed tv i nie wiedziałam co, ze sobą zrobić gdy nagle ktoś zadzwonił do drzwi.
Moim oczom ukazał się Nataniel, z walizką i plecakiem.
-Nataniel co się stało?? -byłam zaskoczona.
-Mogę wejść?? -zapytał się smutno.
-Tak, oczywiście wchodź. -zamknęłam za nim drzwi.
-Mam do ciebie prośbę. -popatrzał na mnie błagalnymi oczami.
-Jaką?? -weszliśmy do pokoju gościnnego.
-Mogę u ciebie zamieszkać na pewien czas?? -patrzał na mnie przez cały czas.
-No jasne, a co się stało?? –byłam wszystkiego ciekawa.
-Postawiłem się ojcu i mnie wyrzucił z domu. –był bardzo przybity tą całą sytuacją.
-A co mu takiego powiedziałeś?? –chciałam wszystko wiedzieć.
-Powiedziałem że, znalazłem sobie prace, to ojciec do mnie z krzykiem że, mam na razie się nauką zając a nie pracą, i w tedy mu się postawiłem to powiedział że, mam się wynosić, mama próbowała go uspokoić i mu przetłumaczyć że, jestem już dorosły i dobrze że, sobie znalazłem prace, ale on jest zbyt uparty to się spakowałem i wyszedłem nie wiedziałem do kąt iść byłaś moją jedyną deską ratunku. –jak opowiadał patrzył w podłogę.
-Nie martw się możesz tu mieszkać ile chcesz, nie przeszkadza mi twoje towarzystwo, a moja ciocią się nie martw bo wyjechała na 2 miesiące jak będzie wracać to jej powiem że, na razie tu mieszkasz ze mną i dotrzymujesz mi towarzystwa. –popatrzałam mu w oczy załapałam go za ramię i się uśmiechnęłam.
-Dziękuję, nie wiem co ja bym bez ciebie zrobił. –w jednej chwili mnie przytulił.
-Nie ma za co. –uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk.
Siedzieliśmy tak we dwoje przed tv jedząc chipsy gdy, usłyszałam że, ktoś wchodzi do domu. Byłam lekko zdziwiona bo ciocia wyjechała to kto mógł by wchodzić i nagle na myśl przyszedł mi Kastiel i usłyszałam bardzo znany mi głos.
-Emi, powiedz mi co on tu robi o takiej porze. –Kastiel stał lekko wkurzony.
-A co ty tu robisz?? –nagle wyskoczył z odpowiedzią Nataniel.
-Ja przyszedłem do swojej dziewczyny, ale przed wszystkim chuj powinno cię to obchodzić.
-Chłopaki uspokójcie się!! –krzyknęłam na nich. –Nataniel tu na razie mieszka.
-Czy ja dobrze usłyszałem on tu kurwa mieszka!!?? –Wkurzył się nie na żarty.
-Kastiel uspokój się potem wszystko ci wytłumaczę co i jak. –wstałam z kanapy.
-Chyba nie ma co tu tłumaczyć. –wyszedł trzaskając drzwiami.
-Nat przepraszam, ale muszę cię zostawić samego, za niedługo wrócę. –złapałam kluczę, kurtkę i komórkę i wybiegłam z domu prosto do auta Kastiela.
-Co ty tu robisz??- był lekko zaskoczony, gdy zdążyłam wsiąść do auta zanim odjechał.
-Muszę z tobą porozmawiać. –popatrzałam na niego.
-Jeżeli chcesz ze mną zerwać to powiedz to teraz i wracaj to niego. –zatrzymał nagle auto.
-Nie skąd ci się wziął taki głupi pomysł. –uśmiechnęłam się lekko do niego.
-To jedziemy. –nacisną pedał gazu.
Jechaliśmy z jakieś 2 min bo dom Kastiela nie jest za daleko. Weszliśmy do jego domu i od razu skierowaliśmy się do salonu, usiadł i pociągną mnie za sobą.
-To o czym chciałaś ze mną rozmawiać. –jego wyraz twarzy wskazywał na to że, nadal był wkurzony.
-Jesteś na dal na mnie zły?? –przytuliłam się do niego.
-Nie to chciałaś mi powiedzieć. –chwycił mnie mocniej w pasie.
-Nie wiem czemu jesteś taki zazdrosny Nataniel, to jedynie przyjaciel rozumiesz nic do niego nie czuje po za przyjaźnią więc chciała bym, żebyś nie był już na mnie zły. –złapałam jego podbródek i przybliżyłam go do mojej twarzy.
-Mam nadzieję. –uśmiechną się i mnie pocałował. –Ale czemu mieszka u ciebie??
-Bo go ojciec wyrzucił z domu, a ja mu już kiedyś mówiłam że, jak by coś się działo to ma do mnie przychodzić.- siedziałam mu przez cały czas na kolanach.
-Nie mogłaś mnie wcześniej uprzedzić. –uśmiechną się łobuzersko.
-Nie. –powiedziałam i go pocałowałam.- Odwieziesz mnie z powrotem?? –zapytałam się słodkim głosikiem.
-Ten twój głosik jakoś mnie nie przekonuje, ale cię odwiozę bo się późno zrobiło. –zeszłam mu z kolan i się skierowaliśmy w stronę wyjścia.
***
Gdy weszłam do domu to zauważyłam że, Nataniel usnął na kanapie więc go przykryłam kocem i sama skierowałam się do swojego pokoju by móc uczynić to co Nat.
Rano gdy wstałam i się wyszykowałam, zeszłam do kuchni by móc coś zjeść. Gdy byłam na dole zobaczyłam jak Nat naszykował jedzenie i nalał soku do szklanek.
-Nat, ale nie musiałeś robić śniadania trzeba było mnie obudzić to bym zrobiłam. –uśmiechnęłam się do niego.
-Muszę ci się jakoś się odwdzięczyć. –uśmiechnął się i mnie ominą by wejść do salonu i położyć jedzenie na stół.
Usiadłam na kanapie i blondyn uczynił to samo i zaczęliśmy jeść. Po skończonym posiłku Nat dziwnie się na mnie patrzał.
-Coś się stało?? –spytałam nie pewnie.
-Nie, nic tylko…no…ty do niego wróciłaś?? –gdy się zapytał nie wiedział czy się na niego wkurzę czy nie i bał się odpowiedzi.
-Tak wszystko sobie wytłumaczyliśmy, a co nie mówiłam ci o tym?? –myślałam że, mu o tym mówiłam.
-No właśnie wcześniej nic nie wspominałaś, pewnie zapomniałaś. –lekko się uśmiechnął.
-To już wiesz. –odwzajemniłam uśmiech.
-Ale Emi proszę uważaj na niego a przed wszystkim na siebie, żeby cię więcej nie skrzywdził. –był bardzo troskliwy.
-Dobrze nie martw się. –uśmiechnęłam się.
***
W szkole rozmyślałam z Rozalią jak spiknąć Melę z Natem, ale jak na razie nic nam na myśl nie przyszło. Z Rozą uzgodniłyśmy że, pomyślimy w domu nad ty, ale ja jeszcze dodałam że, z Natem pogadam.
Gdy skończyliśmy lekcje Nat powiedział że, trochę dłużej zostanie w szkole bo parę spraw musi pozałatwiać. Wyszłam z budynku i kierowałam się do wyjścia.
-Czekałem na ciebie. –odwróciłam się i zobaczyłam Kastiela.
-A po co na mnie czekałeś. –przyciągną mnie do siebie.
-Bo chciałem żebyś ze mną jechała do domu, a nie z tym palantem. –gdy mówił zauważyłam w oddali Amber i jej brygadę która chciała mnie zabić wzrokiem.
-Spokojnie on został w szkole bo ma coś ważnego do załatwienia. –pocałowałam go że by wkurzyć Amber jeszcze bardziej.
***
Weszliśmy do domu to ja poszłam do kuchni nalać coś do picia, a Kas udał się do salonu by usiąść na kanapie i włączyć tv. Przyniosłam napoje, położyłam je na stół i usiadłam na kolana Kastiela.
-Mogę ci zadać jedno małe pytanie?? –spojrzała mu w oczy.
-Możesz pytać o co chcesz. –pocałował mnie w policzek.
-A jak by Nataniel miał dziewczynę, to już byś nie był taki zazdrosny?? –czekałam na jego odpowiedź.
-Ha…on?? Dziewczynę ciekawe którą?? –za śmiał się szyderczo.
-No na przykład Melanie. –ciekawiła mnie jego reakcja.
-Ona…dobry pomysł. –uśmiechną się.
-To już nie będziesz zazdrosny?? –uśmiechnęłam się niewinnie.
-Już nie jestem. –położył się na mnie i zaczął całować, delikatnie i subtelnie jak za pierwszym razem.
Potem normalnie usiadł po chwili ja też, do kończyliśmy swoje napoje i Kastiel musiał iść na próbę, ale obiecał że, następnym razem nie zabierze.
Obiecałam że dziś dodam więc dodałam J
Mam nadzieję że rozdział się podobał a następny gdzieś w połowie Sierpnia dodam Q.Q
Pozdrawiam ;3
-Nataniel co się stało?? -byłam zaskoczona.
-Mogę wejść?? -zapytał się smutno.
-Tak, oczywiście wchodź. -zamknęłam za nim drzwi.
-Mam do ciebie prośbę. -popatrzał na mnie błagalnymi oczami.
-Jaką?? -weszliśmy do pokoju gościnnego.
-Mogę u ciebie zamieszkać na pewien czas?? -patrzał na mnie przez cały czas.
-No jasne, a co się stało?? –byłam wszystkiego ciekawa.
-Postawiłem się ojcu i mnie wyrzucił z domu. –był bardzo przybity tą całą sytuacją.
-A co mu takiego powiedziałeś?? –chciałam wszystko wiedzieć.
-Powiedziałem że, znalazłem sobie prace, to ojciec do mnie z krzykiem że, mam na razie się nauką zając a nie pracą, i w tedy mu się postawiłem to powiedział że, mam się wynosić, mama próbowała go uspokoić i mu przetłumaczyć że, jestem już dorosły i dobrze że, sobie znalazłem prace, ale on jest zbyt uparty to się spakowałem i wyszedłem nie wiedziałem do kąt iść byłaś moją jedyną deską ratunku. –jak opowiadał patrzył w podłogę.
-Nie martw się możesz tu mieszkać ile chcesz, nie przeszkadza mi twoje towarzystwo, a moja ciocią się nie martw bo wyjechała na 2 miesiące jak będzie wracać to jej powiem że, na razie tu mieszkasz ze mną i dotrzymujesz mi towarzystwa. –popatrzałam mu w oczy załapałam go za ramię i się uśmiechnęłam.
-Dziękuję, nie wiem co ja bym bez ciebie zrobił. –w jednej chwili mnie przytulił.
-Nie ma za co. –uśmiechnęłam się i odwzajemniłam uścisk.
Siedzieliśmy tak we dwoje przed tv jedząc chipsy gdy, usłyszałam że, ktoś wchodzi do domu. Byłam lekko zdziwiona bo ciocia wyjechała to kto mógł by wchodzić i nagle na myśl przyszedł mi Kastiel i usłyszałam bardzo znany mi głos.
-Emi, powiedz mi co on tu robi o takiej porze. –Kastiel stał lekko wkurzony.
-A co ty tu robisz?? –nagle wyskoczył z odpowiedzią Nataniel.
-Ja przyszedłem do swojej dziewczyny, ale przed wszystkim chuj powinno cię to obchodzić.
-Chłopaki uspokójcie się!! –krzyknęłam na nich. –Nataniel tu na razie mieszka.
-Czy ja dobrze usłyszałem on tu kurwa mieszka!!?? –Wkurzył się nie na żarty.
-Kastiel uspokój się potem wszystko ci wytłumaczę co i jak. –wstałam z kanapy.
-Chyba nie ma co tu tłumaczyć. –wyszedł trzaskając drzwiami.
-Nat przepraszam, ale muszę cię zostawić samego, za niedługo wrócę. –złapałam kluczę, kurtkę i komórkę i wybiegłam z domu prosto do auta Kastiela.
-Co ty tu robisz??- był lekko zaskoczony, gdy zdążyłam wsiąść do auta zanim odjechał.
-Muszę z tobą porozmawiać. –popatrzałam na niego.
-Jeżeli chcesz ze mną zerwać to powiedz to teraz i wracaj to niego. –zatrzymał nagle auto.
-Nie skąd ci się wziął taki głupi pomysł. –uśmiechnęłam się lekko do niego.
-To jedziemy. –nacisną pedał gazu.
Jechaliśmy z jakieś 2 min bo dom Kastiela nie jest za daleko. Weszliśmy do jego domu i od razu skierowaliśmy się do salonu, usiadł i pociągną mnie za sobą.
-To o czym chciałaś ze mną rozmawiać. –jego wyraz twarzy wskazywał na to że, nadal był wkurzony.
-Jesteś na dal na mnie zły?? –przytuliłam się do niego.
-Nie to chciałaś mi powiedzieć. –chwycił mnie mocniej w pasie.
-Nie wiem czemu jesteś taki zazdrosny Nataniel, to jedynie przyjaciel rozumiesz nic do niego nie czuje po za przyjaźnią więc chciała bym, żebyś nie był już na mnie zły. –złapałam jego podbródek i przybliżyłam go do mojej twarzy.
-Mam nadzieję. –uśmiechną się i mnie pocałował. –Ale czemu mieszka u ciebie??
-Bo go ojciec wyrzucił z domu, a ja mu już kiedyś mówiłam że, jak by coś się działo to ma do mnie przychodzić.- siedziałam mu przez cały czas na kolanach.
-Nie mogłaś mnie wcześniej uprzedzić. –uśmiechną się łobuzersko.
-Nie. –powiedziałam i go pocałowałam.- Odwieziesz mnie z powrotem?? –zapytałam się słodkim głosikiem.
-Ten twój głosik jakoś mnie nie przekonuje, ale cię odwiozę bo się późno zrobiło. –zeszłam mu z kolan i się skierowaliśmy w stronę wyjścia.
***
Gdy weszłam do domu to zauważyłam że, Nataniel usnął na kanapie więc go przykryłam kocem i sama skierowałam się do swojego pokoju by móc uczynić to co Nat.
Rano gdy wstałam i się wyszykowałam, zeszłam do kuchni by móc coś zjeść. Gdy byłam na dole zobaczyłam jak Nat naszykował jedzenie i nalał soku do szklanek.
-Nat, ale nie musiałeś robić śniadania trzeba było mnie obudzić to bym zrobiłam. –uśmiechnęłam się do niego.
-Muszę ci się jakoś się odwdzięczyć. –uśmiechnął się i mnie ominą by wejść do salonu i położyć jedzenie na stół.
Usiadłam na kanapie i blondyn uczynił to samo i zaczęliśmy jeść. Po skończonym posiłku Nat dziwnie się na mnie patrzał.
-Coś się stało?? –spytałam nie pewnie.
-Nie, nic tylko…no…ty do niego wróciłaś?? –gdy się zapytał nie wiedział czy się na niego wkurzę czy nie i bał się odpowiedzi.
-Tak wszystko sobie wytłumaczyliśmy, a co nie mówiłam ci o tym?? –myślałam że, mu o tym mówiłam.
-No właśnie wcześniej nic nie wspominałaś, pewnie zapomniałaś. –lekko się uśmiechnął.
-To już wiesz. –odwzajemniłam uśmiech.
-Ale Emi proszę uważaj na niego a przed wszystkim na siebie, żeby cię więcej nie skrzywdził. –był bardzo troskliwy.
-Dobrze nie martw się. –uśmiechnęłam się.
***
W szkole rozmyślałam z Rozalią jak spiknąć Melę z Natem, ale jak na razie nic nam na myśl nie przyszło. Z Rozą uzgodniłyśmy że, pomyślimy w domu nad ty, ale ja jeszcze dodałam że, z Natem pogadam.
Gdy skończyliśmy lekcje Nat powiedział że, trochę dłużej zostanie w szkole bo parę spraw musi pozałatwiać. Wyszłam z budynku i kierowałam się do wyjścia.
-Czekałem na ciebie. –odwróciłam się i zobaczyłam Kastiela.
-A po co na mnie czekałeś. –przyciągną mnie do siebie.
-Bo chciałem żebyś ze mną jechała do domu, a nie z tym palantem. –gdy mówił zauważyłam w oddali Amber i jej brygadę która chciała mnie zabić wzrokiem.
-Spokojnie on został w szkole bo ma coś ważnego do załatwienia. –pocałowałam go że by wkurzyć Amber jeszcze bardziej.
***
Weszliśmy do domu to ja poszłam do kuchni nalać coś do picia, a Kas udał się do salonu by usiąść na kanapie i włączyć tv. Przyniosłam napoje, położyłam je na stół i usiadłam na kolana Kastiela.
-Mogę ci zadać jedno małe pytanie?? –spojrzała mu w oczy.
-Możesz pytać o co chcesz. –pocałował mnie w policzek.
-A jak by Nataniel miał dziewczynę, to już byś nie był taki zazdrosny?? –czekałam na jego odpowiedź.
-Ha…on?? Dziewczynę ciekawe którą?? –za śmiał się szyderczo.
-No na przykład Melanie. –ciekawiła mnie jego reakcja.
-Ona…dobry pomysł. –uśmiechną się.
-To już nie będziesz zazdrosny?? –uśmiechnęłam się niewinnie.
-Już nie jestem. –położył się na mnie i zaczął całować, delikatnie i subtelnie jak za pierwszym razem.
Potem normalnie usiadł po chwili ja też, do kończyliśmy swoje napoje i Kastiel musiał iść na próbę, ale obiecał że, następnym razem nie zabierze.
Obiecałam że dziś dodam więc dodałam J
Mam nadzieję że rozdział się podobał a następny gdzieś w połowie Sierpnia dodam Q.Q
Pozdrawiam ;3