lista blogów

czwartek, 18 lipca 2013

Rozdział 12 "Nie ten przyjaciel, który współczuje, a ten który pomaga..."

Weszłam do pomarańczowego budynku, gdzie w środku ściany miały kolor błękitny. W tym miejscu wszystko miało kolor albo biały, albo błękitny. Udałam się na wskazane piętro i sale, gdzie leżał Nataniel.
-Hej Nataniel. -weszłam do sali z uśmiechem.
-Emi??!! Co ty tu robisz?? -usiadł na łóżku zaskoczony.
-Przyszłam cię odwiedzić, nie cieszysz się. –usiadłam na krzesełku które stało koło jego łóżka.
-Cieszę się i to bardzo, tylko skąd wiedziałaś gdzie leżę?? – patrzał na mnie zaskoczony, ale jednocześnie szczęśliwy.
-A jakimś cudem Amber mi powiedziała. –puściłam mu oczko.
Przez jakąś godzinę rozmawialiśmy, do wiedziałam się wielu ciekawych rzeczy i to że pół winy było ojca, że tu trafił. Powiedział, że chciał by się już wyprowadzić, ale nie ma wystarczająco dużo pieniędzy by kupić sobie dom więc, zaproponowałam mu żeby przez jakiś czas u mnie zamieszkał, to powiedział że nie chce mi przeszkadzać, więc dodałam żeby to przemyślał. Ta cała rozmowa tak nam się przedłużyła, że straciłam poczucie czasu gdy spojrzałam na zegarek to była 15:49 więc, przeprosiłam Nata bo musiałam już iść.
***
Po dotarciu do domu przywitałam się z ciocią i wbiegłam do pokoju się przebrać, wzięłam nowe ciuchy które mi ciocia kupiła i się w nie ubrałam, poszłam jeszcze do łazienki poprawić makijaż i zeszłam na dół coś zjeść.
-Gdzie się wybierasz o takiej porze?? –spytała nakładając jedzenie na talerz.
-Kastiel chce mnie gdzieś zabrać więc, nie czekaj na mnie bo pewnie wrócę późno. –uśmiechnęłam się i zabrałam się do jedzenia.
-Dobrze. –uśmiechnęła się lekko i odeszła od stołu.
Po zjedzeniu przygotowanego przez ciocie posiłku poszłam na górę przejrzeć się jeszcze raz w lusterku i usłyszałam klakson, który dobiegał z auta Kasa więc, wzięłam torebkę i kurtkę i wybiegłam z domu.
-Jestem jak obiecałam. –zatrzasnęłam za sobą drzwi od auta.
-Super. –uśmiechnął się łobuzersko.
-Powiesz mi tym razem gdzie jedziemy, czy znowu niespodzianka?? –zapytałam się go gdy odjeżdżał z pod domu i jeszcze kontem oka zauważyłam jak ciocia wygląda przez okno.
-Jedziemy do domku na przedmieściach. –patrzał uważnie na drogę.
-Nie mówiłeś, że masz dwa domy. –siedziałam zaskoczona.
-Bo nie mam dwóch domów mój jest ten na przedmieściach, a od rodziców jest ten w którym obecnie mieszkam. –byłam tym wszystkim mile zaskoczona.
-Jak długo tam będziemy?? –byłam ciekawa.
-Na całą noc. –uśmiechną się zadziornie.
-Kastiel ja bym z tobą została tam nawet tydzień, ale moja ciocia jest w domu i nie mogę zostać całą noc najpóźniej musze w domu być gdzieś koło 3 rano, przepraszam ale nie mogę. –czułam, że będzie zły na mnie.
-Postaram się odstawić cię do domu na czas, ale nie wiem czy mi się uda. –uśmiechną się.
Odwzajemniłam uśmiech i słuchałam muzyki, aż w końcu nawet nie wiem kiedy usnęłam.
Obudziłam się w niewielkim pokoju na beżowej pościeli, a nad łóżkiem znajdował się duży baldachim, podłoga była zrobiona z paneli, a na nich leżał biały puchowy dywanik ściany były pokryte jasną brązową farbą, w rogu stała na komodzie plazma obok tego stała duża brązowa szafa, a koło łóżka na którym leżałam stał stolik. Pomyślałam, że bym tu bardzo chciała zostać z Kasem przez resztę życia, ale nie mogłam i uśmiechnęłam się lekko do siebie.
-Widzę, że już wstałaś. –oparł się o futrynę.
-Tak ile spałam?? –z pytałam się ziewając.
-Gdzieś z półtorej godziny. –usiadł koło mnie na łóżku.
-A nie mogłeś mnie obudzić??
- Nie, niemiałem ochoty. –zaczął mnie całować po szyi.
Położył mnie na łóżko, a chwile potem on położyła się na mnie, on tak przyjemnie pachniał męskimi perfumami więc, mu pozwoliłam robić ze mną co chcę. Zaczął podnosić moją bluzkę coraz wyżej i całował coraz bardziej z żądzą pożądania. W końcu ściągną ze mnie koszulkę, to ja włożyłam ręce pod jego koszulkę jego ciało było takie przyjemne w dotyku takie ciepłe więc, ja go pozbawiłam koszulki. Zaczął mnie całować po brzuchu cicho jęknęłam, znowu swoimi ustami zaczął pieścić moją szyję i zabrał się za moje spodnie. Gdy leżałam już pod nim w samej bieliźnie, to przekręciłam go na plecy i tym razem to ja na nim siedziałam i zaczęłam całować jego wyrzeźbioną klatkę, zamruczał cicho to oznaczało, że mu się podoba, zaczęłam mu odpinać spodnie, gdy już je odpięłam to znowu ja leżałam pod nim i sam sobie je ściągnął, jego dotyk był taki delikatny i przyjemny, ale na szczęście w czas oprzytomniałam i zdałam sobie spraw co właśnie mam zamiar zrobić.
-Nie Kastiel stop. –uniosłam się.
-Co się stało?? –chłopak był zaskoczony moją reakcją.
-Nic po prostu na razie nie. –przytuliłam się do niego.
-Czemu?? –był bardzo zaskoczony.
-Boje się i nie jestem gotowa.- spojrzałam na niego i myślałam, że się popłacze z tego wszystkiego.
-Ze mną nie masz się czego bać, ale jeżeli sama będziesz tego chciała to mi powiedz, to będzie trudne ale poczekam . –pogładził mój policzek i uśmiechnął się.
-Dziękuję. –wtuliłam się w jego ciało.
Po jakimś czasie poszłam się ubrać, a Kastiel uczynił to samo. Gdy wyszłam z łazienki to czerwono-włosy leżał na łóżku, więc postanowiłam przytulić się do niego.
Leżeliśmy w ciszy, aż w końcu usnęłam.
*Kastiel*
Leżeliśmy w ciszy gdy zauważyłem że Emi usnęła, więc postanowiłem zawieść ją do domu. Gdy dojechałem pod dom Emilllii było grubo po 1:00, miałem nadzieje, że jej ciocia jeszcze nie śpi.
-Dobry wieczór przywiozłem Emi, ale gdy jechaliśmy to usnęła. –powiedziałem, gdy na mnie patrzała ze zdziwieniem ciemno oka kobieta.
-Proszę wejdź zanieś ją do pokoju. –wszedłem na górę do jej pokoju.
Położyłem delikatnie jej ciało na łóżko i przykryłem kocem, przepięknie wygląda jak śpi.
-Dobranoc. –powiedziałem i zamknąłem drzwi za sobą, skierowałem się w stronę auta by pojechać do siebie do domu.
*Emilllii*
Przebudziłam się gdzieś tak o 4 nad ranem zaskoczył mnie fakt, że leżałam u siebie w pokoju. Zeszłam do kuchni po picie.
-Ciociu ty nie śpisz?? –byłam zszokowana widząc ciocie.
-Nie bo się pakuje jutro wieczorem wyjeżdżam. –powiedziała wkładając ciuchy do walizki.
-Acha. –powiedziałam krótko i weszłam do kuchni.
***
Na następny dzień w szkole był już Nataniel, cieszyłam się, że już czuje się lepiej. Ale jakoś nadal chodził przygnębiony, chciałam iść z nim porozmawiać, ale się zatrzymałam pomyślałam, że poczekam kilka dni jak się nic nie zmieni to w tedy z nim porozmawiam. Lekcje mijały dosyć szybko, na każdej przerwie siedziałam z Rozalią i resztą dziewczyn i gadałyśmy o bzdurach, przy okazji dowiedziałam się że Lysander ma brata Leo i że, on jest chłopakiem Rozalii, też się dowiedziałam że Melanii podoba się Nataniel trochę mnie to zaskoczyło, ale w głębi duszy chciałabym żeby byli razem.
Gdy wróciłam do domu to ciocia spała więc, po cichu weszłam by jej nie obudzić i skierowałam się prosto do swojego pokoju. Po parunastu minutach usłyszałam, że ktoś wchodzi do mnie do pokoju.
-Dziś też ciebie gdzieś porywa Kastiel. –stała w przejściu z uśmiechem na twarzy.
-Nie ciociu dziś nie, a właśnie jak znalazłam się w nocy w domu jak pojechałam z Kastielem. –byłam tego strasznie ciekawa.
-A przyniósł cię na rękach i powiedział, że usnęłaś w aucie jak jechaliście z powrotem. –ciocia chyba wyczuła, że to za bardzo prawdą nie jest.
-Ach no tak. –lekko się uśmiechnęłam.
-Nie chcesz mi czegoś powiedzieć?? –zaczęła uśmiechać się dziwnie.
-Nie, raczej nie. –uśmiechnęłam się i wolałam siedzieć cicho jak na razie.
-A tak przy okazji to ten twój Kastiel jest nieźle przystojny. –uśmiechnęła się.
-Och daj spokój ciociu. –też się uśmiechnęłam.
Zeszłam z ciocią na dół by ją odprowadzić do drzwi, bo musiała jechać do pracy.
-Emi pamiętaj jak będziesz chciała ze mną o czymś porozmawiać to mów, ja zawsze cię wysłucham i doradzę jak będę potrafiła. –powiedziała wychodząc na zewnątrz.
-Tak wiem ciociu, lepiej już idź bo się spóźnisz. –uśmiechnęłam się.
-Dobrze pa Emi. –odeszła.
-Pa. –zamknęłam drzwi za nią.
Siedziałam na kanapie i oglądałam tv i nie byłam świadoma, że za niedługo będę miała niezapowiedzianego gościa.

Mam nadzieje ze się rozdział podobał

Następny gdzieś pod koniec lipca powinnam dodać, czekajcie cierpliwie ;)
Pozdrawiam ;3


1 komentarz:

  1. Jak tak można syna bić i jeszcze z domu wyrzucić. Szkoda mi chłopaka. Ale ma nadzieję że Nat przyjdzie mieszkać do Emi. Już wyobrażam sobie tę scenę Kas przywozi do domu śpiącą dziewczynę wchodzi do mieszkanie a tam Nat siedzi na kanapie
    Kas: Co ty tu do cholery robisz
    Nat: Mieszkam
    Kas: ????????????

    OdpowiedzUsuń