Gdy otworzyłam drzwi moim
oczom ukazał się brązowo włosa dziewczyna, ta która znowu chciała wykorzystać
Kastiela.
-Po co tu przyszłaś? -zaskoczyła mnie jej wizyta.
-Chciałam ci podziękować. –zaczęła mi się do domu wpychać.
-Za co?- o co jej chodziło??
-Ten twój mały skok w bok mi pomógł, bo mój kotek zmienił zdanie i się zaczął zastanawiać czy ze mną wyjechać czy nie. –pewnie chodzi jej o Kastiela.
-Żadnego skoku w bok nie było, a Kastiel nie jest twój więc licz się ze słowami. –zdenerwowała mnie delikatnie.
-Ja słyszałam co innego, że ty w parku z Lysandrem, ale ja tak tylko słyszałam, a z niedługo Kastiel będzie ze mną więc nie muszę się liczyć ze słowami, ale ty chyba tak. – co za suka.
-Nie bądź taka pewna, a i proszę cię o opuszczenie mojego domu. –wskazałam zdenerwowana drzwi wyjściowe.
-Wiesz jestem pewna, bo Kastiel powiedział mi co nieco o tobie. –obróciła się w stronę drzwi by wyjść.
-Co on o mnie tobie opowiadał? –zatrzymałam ją bo chciałam się dowiedzieć.
-Wiesz mówił, że jesteś zwykłą zdzirą, nie jesteś nic warta, chciał naprawić jakiś tam swój błąd, a ty go miałaś gdzieś poszłaś sobie do Lysandra, dałaś mu tylko dupy i poszłaś do innego, wiesz stwierdziłam, że jesteś jeszcze gorsza niż ja i on sam tak nawet powiedział. –uśmiechnęła się cynicznie. –To pa. –wyszła z domu.
A ja, ja upadłam na ziemie z bezsilności. Czy ona mówiła prawdę? Czy on naprawdę tak o mnie myśli? Czy on naprawdę już mnie nie chce?? Miałam w głowie wiele pytań, a łzy znowu leciały mi po policzkach. To nie może być prawdą, to jakiś koszmar z którego nie mogę się obudzić, czemu najgorsze rzeczy mi się przytrafiają czemu ja tak musze cierpieć? Miałam dość, doszłam ledwo, ale doszłam do sofy położyłam się na niej z płaczem nagle znowu ktoś zadzwonił do drzwi, ale nie miałam siły by pójść otworzyć drzwi, gdy nagle one same się otworzyły, zobaczyłam najpierw walizkę, a potem chłopaka o kruczo czarnych, włosach, miał czarne spodnie i czarny płaszcz, zamkną drzwi i spojrzał na mnie, na początku nie wiedział co uczynić a potem szybkim krokiem do mnie podszedł.
-Emi! Co się stało nigdy cię w takim stanie nie widziałem? –zaniepokoił się.
-Lachlan miło cię widzieć. –lekko się uniosłam.
On usiadł koło mnie i mocno mnie przytulił, a ja zaczęłam bardziej płakać. Siedział spokojnie i czekał kiedy się uspokoję.
-Powiesz mi teraz co się stało? –popatrzał w moje czerwone i opuchnięte od łez oczy.
-Dobrze. –lekko pociągnęłam nosem.
Zaczęłam mu wszystko od początku opowiadać, jak poznałam Kastiela, co z nim przeżyłam itp. Słuchał mnie uważnie i analizował każde moje słowo. Byłam przy końcu opowieści i znowu poczułam jak po moich policzkach spływają łzy.
-Straszne, ale czemu cię nie chciał wysłuchać, wiesz jutro rano zadzwonimy po tego Lysandra i mu to opowiesz, pewnie on coś zaradzi. –lekko się uśmiechną.
-Tak myślisz, dobrze tylko jest taki mały problem. –przecież ja rano nie mogę.
-Jaki? –przecież nie wiedział.
-Ja rano idę do pracy jak coś to dopiero popołudniu. –spojrzałam w jego oczy.
-Dobrze, ale jedno pytanie, jadłaś coś dziś? –po co się mnie o to pyta.
-A czemu mnie o to pytasz? –siedziała zdezorientowana.
-Bo strasznie blada jesteś. –przyglądał mi się.
-Nie, nie jadłam, ale i tak głodna nie jestem, idę spać. –wstałam z sofy.
-Ale musisz coś zjeść! –zaniepokoił się.
-To jutro rano dziś na prawdę głodna nie jestem. –szłam w stronę schodów.
-Dobrze. –uśmiechną się lekko i podszedł do mnie.
-Tam jest twój pokój. –wskazałam palcem drzwi na piętrze.
Weszłam do pokoju przebrałam się i zadziwiająco szybko usnęłam.
***
Rano wstała i poszłam do łazienki, wzięłam przyjemny prysznic. Wyszłam z kabiny prysznicowej i spojrzałam na swoje odbicie w lusterku, wyglądałam jak wrak człowieka, podkrążone i czerwone oczy, blada cera, wyglądałam strasznie, mogła bym robić z takim wyglądem w horrorach. Więc zaczęłam szczotkować zęby, potem poczesałam włosy, zrobiłam makijaż by już tak okropnie nie wyglądać, założyłam ciuchy i wyszłam, z łazienki. Szłam schodami do kuchni, zobaczyłam Lachlana jak coś szuka w lodówce.
-Dzień dobry Lachlan. –usiadłam na krześle w kuchni.
-Zrobiłem dla ciebie herbatę i… -zatkało go gdy na mnie spojrzał. –Emi nic ci nie jest? Okropnie wyglądasz może wrócisz z powrotem do łóżka? –patrzała na mnie tak jak by zobaczył ducha.
-Jest wszystko w porządku. –lekko się uśmiechnęłam.
-Mam nadzieję, proszę. –postawił przede mną 2 kanapki i kubek z herbatą.
-Dziękuje. –upiłam łyk herbaty.
Zabrałam się za kanapki, więc ugryzłam jednej i od razu poczułam odruch wymiotny, nie mogłam nic zjeść bo inaczej to zwrócę.
-Lachlan nie mogę tego zjeść. –odsunęłam talerz i upiłam kolejny łyk herbaty.
-Czemu? Ty musisz coś zjeść, nic przecież od wczoraj nie jadłaś. –zszokowała go ta wiadomość.
-Jak jeszcze raz ugryzę chociaż kawałek tej kanapki to to zwrócę, wraz z połową herbaty którą przed chwilą wypiłam, a chyba tego nie chcemy? –spojrzałam na niego kątem oka.
-No nie, ale powinnaś. –nie wiedział co teraz począć.
-Wiem, że powinnam, ale jak nie mogę to trudno. –wypiłam resztówkę herbaty. –To ja lecę na razie. –pomachałam mu i wyszłam.
Szłam i czułam straszne zmęczenie, a przecież nic takiego nie robiłam. Doszłam do sklepu i weszłam do środka od razu spojrzał na mnie Nick.
-Emi znowu tak strasznie wyglądasz, po co przeszłaś mogłaś zadzwonić, że źle się czujesz, zrozumiał bym to. –zaczął mówić gdy do niego podeszłam.
-A tam wydaje ci się. –stanęłam za kasą i zaczęłam posługiwać klientów.
Po dwóch godzinach, zaczęło mi się robić słabo, więc wyciągnęłam komórkę i napisałam do Nicholasa, żeby na chwile do mnie podszedł. Po pięciu minutach stał przy mnie.
-Co się stało? –stał przestraszony.
-Emi coś ci się stało? –usłyszałam znajomy głos.
-Lysander? –stałam już ledwo na nogach czułam jak powoli moje ciało robi się ociężałe.
-Emi co ci się dzieje, okropnie wyglądasz, może jesteś chora? –Lysander staną po przeciwnej stronie niż Nick.
-Ja…Ja… -straciłam przytomność.
Witam i przepraszam że takie krótkie, następny postaram się trochę dłuższy J
Chce was poinformować, że za niedługo będę kończyła tego bloga, ale zacznę innego też o słodkim flircie, link do niego wam podam jak wstawie ostatni rozdział, na tego bloga jeszcze dodam ten dodatek o Lysandrze jak obiecałam XD
-Po co tu przyszłaś? -zaskoczyła mnie jej wizyta.
-Chciałam ci podziękować. –zaczęła mi się do domu wpychać.
-Za co?- o co jej chodziło??
-Ten twój mały skok w bok mi pomógł, bo mój kotek zmienił zdanie i się zaczął zastanawiać czy ze mną wyjechać czy nie. –pewnie chodzi jej o Kastiela.
-Żadnego skoku w bok nie było, a Kastiel nie jest twój więc licz się ze słowami. –zdenerwowała mnie delikatnie.
-Ja słyszałam co innego, że ty w parku z Lysandrem, ale ja tak tylko słyszałam, a z niedługo Kastiel będzie ze mną więc nie muszę się liczyć ze słowami, ale ty chyba tak. – co za suka.
-Nie bądź taka pewna, a i proszę cię o opuszczenie mojego domu. –wskazałam zdenerwowana drzwi wyjściowe.
-Wiesz jestem pewna, bo Kastiel powiedział mi co nieco o tobie. –obróciła się w stronę drzwi by wyjść.
-Co on o mnie tobie opowiadał? –zatrzymałam ją bo chciałam się dowiedzieć.
-Wiesz mówił, że jesteś zwykłą zdzirą, nie jesteś nic warta, chciał naprawić jakiś tam swój błąd, a ty go miałaś gdzieś poszłaś sobie do Lysandra, dałaś mu tylko dupy i poszłaś do innego, wiesz stwierdziłam, że jesteś jeszcze gorsza niż ja i on sam tak nawet powiedział. –uśmiechnęła się cynicznie. –To pa. –wyszła z domu.
A ja, ja upadłam na ziemie z bezsilności. Czy ona mówiła prawdę? Czy on naprawdę tak o mnie myśli? Czy on naprawdę już mnie nie chce?? Miałam w głowie wiele pytań, a łzy znowu leciały mi po policzkach. To nie może być prawdą, to jakiś koszmar z którego nie mogę się obudzić, czemu najgorsze rzeczy mi się przytrafiają czemu ja tak musze cierpieć? Miałam dość, doszłam ledwo, ale doszłam do sofy położyłam się na niej z płaczem nagle znowu ktoś zadzwonił do drzwi, ale nie miałam siły by pójść otworzyć drzwi, gdy nagle one same się otworzyły, zobaczyłam najpierw walizkę, a potem chłopaka o kruczo czarnych, włosach, miał czarne spodnie i czarny płaszcz, zamkną drzwi i spojrzał na mnie, na początku nie wiedział co uczynić a potem szybkim krokiem do mnie podszedł.
-Emi! Co się stało nigdy cię w takim stanie nie widziałem? –zaniepokoił się.
-Lachlan miło cię widzieć. –lekko się uniosłam.
On usiadł koło mnie i mocno mnie przytulił, a ja zaczęłam bardziej płakać. Siedział spokojnie i czekał kiedy się uspokoję.
-Powiesz mi teraz co się stało? –popatrzał w moje czerwone i opuchnięte od łez oczy.
-Dobrze. –lekko pociągnęłam nosem.
Zaczęłam mu wszystko od początku opowiadać, jak poznałam Kastiela, co z nim przeżyłam itp. Słuchał mnie uważnie i analizował każde moje słowo. Byłam przy końcu opowieści i znowu poczułam jak po moich policzkach spływają łzy.
-Straszne, ale czemu cię nie chciał wysłuchać, wiesz jutro rano zadzwonimy po tego Lysandra i mu to opowiesz, pewnie on coś zaradzi. –lekko się uśmiechną.
-Tak myślisz, dobrze tylko jest taki mały problem. –przecież ja rano nie mogę.
-Jaki? –przecież nie wiedział.
-Ja rano idę do pracy jak coś to dopiero popołudniu. –spojrzałam w jego oczy.
-Dobrze, ale jedno pytanie, jadłaś coś dziś? –po co się mnie o to pyta.
-A czemu mnie o to pytasz? –siedziała zdezorientowana.
-Bo strasznie blada jesteś. –przyglądał mi się.
-Nie, nie jadłam, ale i tak głodna nie jestem, idę spać. –wstałam z sofy.
-Ale musisz coś zjeść! –zaniepokoił się.
-To jutro rano dziś na prawdę głodna nie jestem. –szłam w stronę schodów.
-Dobrze. –uśmiechną się lekko i podszedł do mnie.
-Tam jest twój pokój. –wskazałam palcem drzwi na piętrze.
Weszłam do pokoju przebrałam się i zadziwiająco szybko usnęłam.
***
Rano wstała i poszłam do łazienki, wzięłam przyjemny prysznic. Wyszłam z kabiny prysznicowej i spojrzałam na swoje odbicie w lusterku, wyglądałam jak wrak człowieka, podkrążone i czerwone oczy, blada cera, wyglądałam strasznie, mogła bym robić z takim wyglądem w horrorach. Więc zaczęłam szczotkować zęby, potem poczesałam włosy, zrobiłam makijaż by już tak okropnie nie wyglądać, założyłam ciuchy i wyszłam, z łazienki. Szłam schodami do kuchni, zobaczyłam Lachlana jak coś szuka w lodówce.
-Dzień dobry Lachlan. –usiadłam na krześle w kuchni.
-Zrobiłem dla ciebie herbatę i… -zatkało go gdy na mnie spojrzał. –Emi nic ci nie jest? Okropnie wyglądasz może wrócisz z powrotem do łóżka? –patrzała na mnie tak jak by zobaczył ducha.
-Jest wszystko w porządku. –lekko się uśmiechnęłam.
-Mam nadzieję, proszę. –postawił przede mną 2 kanapki i kubek z herbatą.
-Dziękuje. –upiłam łyk herbaty.
Zabrałam się za kanapki, więc ugryzłam jednej i od razu poczułam odruch wymiotny, nie mogłam nic zjeść bo inaczej to zwrócę.
-Lachlan nie mogę tego zjeść. –odsunęłam talerz i upiłam kolejny łyk herbaty.
-Czemu? Ty musisz coś zjeść, nic przecież od wczoraj nie jadłaś. –zszokowała go ta wiadomość.
-Jak jeszcze raz ugryzę chociaż kawałek tej kanapki to to zwrócę, wraz z połową herbaty którą przed chwilą wypiłam, a chyba tego nie chcemy? –spojrzałam na niego kątem oka.
-No nie, ale powinnaś. –nie wiedział co teraz począć.
-Wiem, że powinnam, ale jak nie mogę to trudno. –wypiłam resztówkę herbaty. –To ja lecę na razie. –pomachałam mu i wyszłam.
Szłam i czułam straszne zmęczenie, a przecież nic takiego nie robiłam. Doszłam do sklepu i weszłam do środka od razu spojrzał na mnie Nick.
-Emi znowu tak strasznie wyglądasz, po co przeszłaś mogłaś zadzwonić, że źle się czujesz, zrozumiał bym to. –zaczął mówić gdy do niego podeszłam.
-A tam wydaje ci się. –stanęłam za kasą i zaczęłam posługiwać klientów.
Po dwóch godzinach, zaczęło mi się robić słabo, więc wyciągnęłam komórkę i napisałam do Nicholasa, żeby na chwile do mnie podszedł. Po pięciu minutach stał przy mnie.
-Co się stało? –stał przestraszony.
-Emi coś ci się stało? –usłyszałam znajomy głos.
-Lysander? –stałam już ledwo na nogach czułam jak powoli moje ciało robi się ociężałe.
-Emi co ci się dzieje, okropnie wyglądasz, może jesteś chora? –Lysander staną po przeciwnej stronie niż Nick.
-Ja…Ja… -straciłam przytomność.
Witam i przepraszam że takie krótkie, następny postaram się trochę dłuższy J
Chce was poinformować, że za niedługo będę kończyła tego bloga, ale zacznę innego też o słodkim flircie, link do niego wam podam jak wstawie ostatni rozdział, na tego bloga jeszcze dodam ten dodatek o Lysandrze jak obiecałam XD
Już dojeżdżam do końca??? Straszne Ja bym chciała żeby ta opowieść trwała w nieskończoność ;)
OdpowiedzUsuń