lista blogów

niedziela, 26 maja 2013

Rozdział 8 "Mimo wszystko życie jest wspaniałe"

Kastiela nadal nie było, więc postanowiłam napisać do Nataniela bo pewnie będzie się martwił o mnie i będzie się zastanawiał czemu zniknęłam bo mnie w szkole nie będzie widział. Napisałam mu, że źle się poczułam i Kastiel mnie zaniósł do siebie do domu i żeby się nie martw o mnie. Po którymś czasie wszedł do pokoju Lysadnder i Kastiel.
-Jak się czujesz. -zapytał białowłosy.
-Nawet dobrze. -uśmiechnęłam się do niego.
-Proszę kupiłem ci lekarstwa, bo mnie Kastiel poprosił. -położył na łóżku.
-Ja to wezmę i ją dopilnuje. -Kastiel wziął reklamówkę z lekami.
-Dam sobie sama rade. -byłam lekko oburzona.
-Tak właśnie widzę jak dasz sobie radę. -złapał Lysandra za rękę i wyszli z pokoju.
Kastiel mnie strasznie zaczyna denerwować ale i tak jest kochany. Nie rozumiem go bierze mnie za dziecko które same nie umie przyjąć leków. On miał racje jak źle się poczułam mogłam zostać w domu.
***
Wieczorem zaczęło mi się porządnie nudzić, więc postanowiłam wstać i zejść na dół, a w ogóle chciałam się trochę poruszać bo przez cały dzień leżałam. Zeszłam na dół, w kuchni Kastiel robił kolację, więc podeszłam do niego, bo chciałam z nim porozmawiać.
- Co ty tu robisz kazałem ci leżeć. -spojrzał na mnie zaskoczony.
-Wiem, ale nie chce już leżeć nudzi mi się, a w ogóle chciałam z tobą porozmawiać. -czekałam na jego reakcję.
-Och, no dobrze o czym chciałaś porozmawiać. -powiedział nie odrywając się od tego co robił.
-Czemu mi nie powiedziałeś że grasz w zespole?? -po patrzałam się na niego pytająco.
-Nie wiem, nie pytałaś się o to. -spojrzał lekko na mnie.
-A będę mogła kiedyś jechać z tobą na próbę. -chciała bym żeby się zgodził byłam bardzo ciekawa jak to wszystko wygląda.
-Może, ale jak będziesz zdrowa. -uśmiechną się zadziornie.
Usiedliśmy na kanapie u niego w salonie i zaczęliśmy jeść kolacje. Po zjedzeniu posiłku chciałam iść na górę, ale Kastiel mnie pociągną do siebie i upadłam na niego. Leżałam na nim zaskoczona, aż przerwał cisze jego głos.
-Czemu się zadajesz z tym gospodarzem. -objął mnie tak mocno, że prawie nie mogłam oddychać.
-Nie wiem może dlatego, że jest wyrozumiały i ufam mu a on mi. -powiedziałam zamykając oczy.
-A mi nie ufasz?? -przysunął mnie bliżej swojej głowy i szepnął mi do ucha.
-Ufam na tyle by u ciebie zostać na noc. -miałam na dal zamknięte oczy.
-To czemu nim się tak bardzo interesujesz a, nie mną. -powiedział to tak poważnie byłam zaskoczona on nigdy nie był tak bardzo poważny.
-Kastiel co ty... -nie zdążyłam do kończyć bo jego usta wbiły się w moje.
Ten pocałunek był inny niż ten pierwszy, był taki delikatny, subtelny i taki niewinny a ten zaś był namiętny, czuć żądze pożądania.
Czułam jak moje policzki robią się czerwone, na dodatek byłam rozpalona bo miałam gorączkę. Kastiel przejeżdżał ręką po moim udzie, potem jechał w górę po moim biodrze, poczułam jak jego ręka nagle znalazła się pod moją bluzką.
-Kastiel... -oderwałam się od niego i mi przerwał.
-Nie martw się chciałem ci pokazać, że jesteś moja jeszcze tylko, temu Natanielowi muszę też pokazać. -patrzał mi głęboko w oczy z uśmiechem.
-Skąd taka pewność że twoja. -powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Patrząc na to co zrobiłem i nie dałaś mi w twarz to samo z siebie wychodzi. -przycisnął mnie do siebie.
-Kastiel mam prośbę możesz otworzyć okno bo mi gorąco. -podniosłam głowę do góry by spojrzeć mu w oczy.
-Nie, ty głupia jesteś, jesteś cała rozpalona. -dotknął mojego czoła i oburzył się.
-Ale Kastiel... -on co chwile mi przerywa, byłam zmęczona i nie miałam siły się na niego wkurzać.
-Niema żadnego ale, jeszcze bardziej się mi rozchorujesz. -wziął mnie na ręce i zaniósł do siebie do pokoju.
Położył mnie na tym jego wygodnym łóżku było nawet dosyć duże jak na jedną osobę i zaczął grzebać w niezbyt dużej, czarnej szafie. Jak skończył grzebać obrócił się do mnie i rzucił mi swoją koszulkę.
-Proszę, przecież nie będziesz spała w tym czym chodzisz po dworze, zaraz wrócę. -powiedział i zniknął za drzwiami.
***
Przebudziłam się w nocy, bo ktoś mnie tak mocno ściskał, że ledwo oddychałam i zachciało mi się pić z tego gorąca. Przez 5 min próbowałam uwolnić się od Kastiela, aż w końcu mi się udało, zeszłam do kuchni gdzie na stole stał karton z sokiem pomarańczowym. Wyciągnęłam z szafki szklankę i nalałam soku. Siedziałam tak w kuchni i uśmiechałam się sama do siebie, to był piękny dzień czuje się szczęśliwa -powiedziałam sama do siebie. Gdy odkładałam szklankę poczułam czyjś oddech na karku.
-Czy pani nie powinna teraz spać. -Kastiel stał za mną.
-Tak, ale pić mi się za chciało. -obróciłam się do niego przodem.
-Trzeba było mnie obudzić bym ci przyniósł, nie musiała byś wstawać. -przyciągnął mnie do siebie.
-Nie musisz być aż tak kochany. -uśmiechnęłam się do niego
***
Obudziłam się w ramionach Kastiela, byłam ciekawa która, godzina i czy zdążę do szkoły.
-Kastiel obudź się, która godzina. -lekko się uniosłam.
-Nie wiem, połóż się z powrotem. -po patrzał na mnie z politowaniem.
-Ale do szkoły musimy iść. -zaniepokoiłam się.
-O nie ty na pewno do szkoły nie pójdziesz, a ja też nie bo będę się tobą zajmował. -oburzył się.
-Ja się już dobrze czuje, a w ogóle nie jestem małym dzieckiem. -miałam nadzieję.
-Nie i śpij. -położył się z powrotem.
Nie miałam wyboru bo gdybym wyszła to by za mną poszedł i do domu z powrotem mnie zaciągnął więc uczyniłam to co powiedział, weszłam w jego ramiona i jakimś cudem usnęłam.
***
Obudziłam się tak około 10:00 słońce świeciło mi prosto w oczy więc obróciłam się na drugi bok by wstać normalnie. Siedziałam na łóżku i nie wiedziałam co z sobą zrobić, gdy nagle do pokoju wchodzi Kastiel z śniadaniem. Zaskoczyło mnie to, ale miło dostać tak śniadanie do łóżka, czujesz się w tedy tak wyjątkowo.
-Proszę o to śniadanie do łóżka. -powiedział zamykając nogą drzwi od pokoju.
-Dziękuję, ale nie musiałeś sama bym zeszła na dół. -powiedziałam z szerokim uśmiechem.
Po śniadaniu przyniósł mi lekarstwa, to je wzięłam, chociaż już chora nie jestem , ale mu nie przetłumaczysz jak się uprze to nie ma odwrotu.
Siedzieliśmy tak jakieś z półgodziny gdy, Kastiel wstał.
-Przepraszam ale muszę cię teraz zostawić samą bo muszę jechać na próbę. -powiedział całując mnie w czoło.
-Dobrze, ale wracaj szybko bo będzie mi się nudzić.-uśmiechnęłam się.

-Dobrze, a i jeszcze jedno ślicznie wyglądasz w miej koszulce. -powiedział z zadziornym uśmieszkiem i wyszedł.


Przepraszam, że wcześniej nie dodałam ale czasu nie miałam.
Następny postaram się wstawić w ciągu 3 dni ^_^ 

2 komentarze:

  1. Nie wiem czy już to pisałam, ale nie zaszkodzi napisać jeszcze raz.
    Piszesz wspaniale, mam nadzieje, że nie zabraknie Ci weny, bo to wszystko co piszesz jest po prostu super :D Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń