Stałam w kuchni która cała
była w kolorach brązu różne odcienie. Nalałam sobie wody do szklanki i poczułam,
że ktoś mnie ciągnie do tyłu.
-Odnalazłem moje dwie zguby. -pocałował mnie w policzek.
-Jakie dwie zguby?? –nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Jedna to bluzka, a druga to ty. –wziął drugą szklankę i też sobie nalał wody.
-Kas mam takie pytanie, a ty się zabezpieczyłeś?? –zapytałam się bo chciałam
być pewna, że za kila tygodni nie będę miała nie miłej niespodzianki dla cioci.
-Nie, bo nie kupiłem. –upił łyk wody.
-Co??!! –przeraziłam się, od razu miałam przed oczami najgorsze scenariusze,
przecież ja nie mogę mieć teraz dziecka, ja do szkoły chodzę i nie mogę jeszcze
cioci obciążyć jeszcze jednym dzieckiem, nie to nie może tak się skończyć.
-Spokojnie, teraz się tym nie martw jak, by się coś działo to mi mów. –podszedł
i pogładził ręką mój policzek pewnie zobaczył moje przerażenie.
-Ale Kastiel ty nie rozumiesz, no i co że ci powiem, że coś się dzieje to i tak
nic nie zmieni, ja chodzę do szkoły i nie miała bym z kim tego dziecka zostawić
bo ciocia wyjeżdża. –myślałam, że się popłacze.
-Hej!! Po patrz na mnie, uspokój się, to też by było moje dziecko więc byśmy
sobie dali radę ok i teraz o tym nie myśl jak się nic nie dzieję. –trzymał moją
twarz w rękach tak abym patrzała mu w oczy.
-Dobrze. –przytuliła się do niego.
***
W pokoju wzięłam swoje ubrania i poszłam do toalety wziąć prysznic. Gdy już
wyszłam z łazienki umyta i ubrana to w pokoju czekał na mnie Kas.
-Kochanie, kiedy jedziemy do domu sprawdzić jak tam Nat i Mela?? –usiadłam obok
niego.
-A to zależy od ciebie. –objął mnie ramieniem i pocałował w czółko.
-To ja idę zrobić coś do jedzenia i
potem pojedziemy zgadzasz się?? –spojrzałam mu w oczy.
-Na wszystko się zgadzam. –położył mnie na łóżko i pocałował delikatnie w usta.
Po kilku minutach zeszłam na dół by zrobić nam jedzenie. Ale nie dawała mi
spokoju myśl o Natanielu i Melani jestem ciekawa, co się wydarzyło.
***
Gdy już podjechaliśmy już pod mój dom byłam ciekawa co się dowiem i co zobaczę
po wejściu do domu. Weszłam do domu rozejrzałam się do o koła i zobaczyłam w
kuchni siedziała Melania w koszuli Nataniela i w majtkach, a Nat stał przy
kuchence w samych spodniach i cos gotował, nagle obydwoje spojrzeli się w moja
i Kasa stronę.
-Nie przeszkadzajcie sobie ja idę z Kasem do siebie ok. –powiedziałam z
uśmiechem do nich i złapałam Kasa, za rękę by wejść na górę.
-Emilllii poczekaj, chce z tobą porozmawiać w cztery oczy. – Mela wybiegła z
kuchni i powiedziała do mnie te słowa, bałam się o czym chce ze mną
porozmawiać.
-Dobrze. –uśmiechnęłam się do niej i kazałam Kastielowi na chwile zostać w
kuchni z Natem.
Weszłyśmy na górę usiadłyśmy na moim łóżku i Mela mi się chwile przyglądała.
-Dziękuję, wiem, że to wszystko zaplanowałaś wraz z Rozalią. –przytuliła mnie
bardzo mocno.
-Wiesz nie ma za co, ale mam nadzieje, że między tobą, a Natem coś jest.
–puściła mnie i się jej zapytałam.
-Tak udała się wam ten plan. –uśmiechnęła się radośnie.
Wstałyśmy z łóżka i się skierowałyśmy do kuchni, bo chcieliśmy zapobiec
bijatyce między chłopakami.
*Kastiel*
Gdy dziewczyny poszły przyglądałem się Natanielowi.
-Co przeleciałeś to Melanie czy nie?? –wiedziałem, że powie nie jest z byt
porządny, ale chciałem zobaczyć jak się irytuje bez potrzeby.
-Nie, nie jestem tobą kretynie. –stał oburzony.
-Ej!! Ale uważaj kurwa co do mnie mówisz, nie jestem żadnym kretynem chyba, że
ty o sobie mówisz to ci nie będę przeszkadzał. –wkurwił mnie, po prostu mnie
wkurwił tym kretynem za kogo się ma ten frajer.
-Śmieszny jesteś nie będę się z tobą kłócił szkoda moich słów. –obrócił się do
mnie tyłem.
-Najprostsze słowa zakończające te kłótnie spodziewałem się tego po tobie,
jesteś po prostu zwykłym frajerem. –uśmiechnąłem się do siebie.
*Emilllii*
Jak schodziłyśmy usłyszałyśmy huki i krzyki dobiegające z kuchni, pomyślałam,
że Kastiel już zawsze taki będzie, ale to mi nie przeszkadzało bo to jest mój
Kastiel takiego go kocham i nic tego nie zmieni.
Gdy weszłyśmy do kuchni chłopaki mieli się zamiar bić, ale w porę ich
zatrzymałyśmy.
-Proszę was uspokójcie się, zmęczona jestem tymi waszymi ciągłymi kłótniami.
–złapałam się ręką za głowę. –Kastiel kochanie puść Nataniela, i chodź na górę
się mną zająć. –wyciągnęłam w jego stronę rękę.
-Dobra. –z wielkim oburzeniem go puścił, podszedł do mnie i skierowaliśmy się
do mnie na górę.
-O co poszło tym razem?? –pociągnęłam go na łóżko by, się ze mną położył.
-Ten dupek nazwał mnie kretynem. –oburzony pocałował mnie w czoło.
-Hahaha…naprawdę o to, że cię nazwał kretynem?? –zaśmiałam się gdy, to
powiedział.- Was zostawić samych na 5 min. –pokręciłam głową i położyłam się na
jego klatce piersiowej.
-A w o czym rozmawiałyście?? –zaczął gładzic moje włosy.
-A Melania mi dziękowała za ten plan żeby ich połączyć. –słyszałam jak
Kastielowi bije serce. –Teraz prosiła bym cię o chwile ciszy bo, naprawdę
jestem zmęczona.
***
*Nataniel*
Czekałem, aż mi ten kretyn z oczu z niknie on by się tylko bił co za pajac.
Tyko żeby Emi nie skrzywdził bo w tedy to ja się na niego rzucę z pięściami.
-Nie przejmuj się nim. –przytuliła mnie Melania.
-Mela wiem, ale boję się, że zrani Emi. –odwzajemniłem uścisk.
-To coś się poradzi, teraz o tym nie myśl jest szczęśliwa i niech tak zostanie.
–uśmiechnęła się do mnie.
-Dobrze, dobrze. –podniosłem ją i posadziłem na blacie.
Zacząłem ją całować, ale przestałem bo wiedziałem, że w każdej chwili może
zejść Emi i ten debil.
*Emilllii*
Obudziłam się w ramionach Kastiela który też usnął, więc postanowiłam wstać tak
by go nie obudzić. Jak już się uwolniłam z jego uścisku poszłam do łazienki
wziąć przyjemny, zimny prysznic.
Gdy pomnie spływały zimne, przyjemne krople wody przypominała mi się moja noc
spędzona z Kastielem i to, że mogę być z nim w ciąży, jak o tym myślałam to
ściskało mnie w żołądku. Głupia jestem obiecałam mu, że nie będę o tym myśleć,
a ja co robię myślę, ale kretynka ze mnie, dobra koniec nie myślę już o tym.
Gdy wyszłam z łazienki w samym ręczniku do pokoju by, wziąć ubrania Kastiel już
nie spał tylko o czymś myślał, ale przestał gdy zauważył mnie, wstał i podszedł
do mnie.
-Czego to pani w samym ręczniku potrzebuje?? –przyciągną mnie do siebie.
-Patrząc na to, że jestem w samym ręczniku jak powiedziałeś to pewnie ubrań
potrzebuje więc, jakby mój przecudowny chłopak mógł by mnie puścić była bym
szczęśliwa. –odpowiedziałam z kapka ironii w głosie.
-A po co ci ubrania ja osobiście wole cię bez. –uśmiechnął się łobuzersko i
zaczął mnie całować po szyi.
-Och…Kastiel ja wiem żebyś wolał, ale możesz na tą chwile o tym zapomnieć.
–uwolniłam się z jego objęć i poszłam po ubrania.
Jak wchodziłam do łazienki Kastiel chciał ze mną, ale zamknęłam mu drzwi przed
nosem. Wyszłam to stał pod tymi drzwiami jak jakiś mój osobisty ochroniarz.
-Będę się zbierał bo muszę iść do domu nakarmić psa i z nim wyjść. –podszedł do
drzwi od mojego pokoju.
-Ale jutro przyjdziesz?? –wyszłam całkiem z łazienki i skierowałam się do
niego.
-To chyba oczywiste. –pocałował mnie na mętnie w usta.
-To do zobaczenia. –uśmiechnęłam się do niego.
Siedziałam tak w pokoju bo, nie wiedziałam czy Mela już poszła czy nie bo
chciałam o tym z Natanielem pogadać, żeby mi opowiedział co robili po tym jak
ich zamknęłam.
Nie chciałam tam z chodzić, bo nie chciałam im przeszkadzać, to postanowiłam
poczekać jeszcze z półtorej godziny i dopiero zejść chyba, że Nataniel sam do
mnie przyjdzie zapytać jak się czuje czy co innego.
No i dodałam
wcześniej niż zaplanowałam ^_^
Mam nadzieje, że się podobał i przepraszam za błędy Q.Q
Następny powinnam dodać, gdzieś tak w czwartek albo szybciej ;P
Pozdrawiam ;3
Mel w koszulce Nata XD
OdpowiedzUsuńA Emi, co jeśli jest w ciąży O_O O_O O_O
Bachorek i Kas to do siebie nie pasuje. XD
OdpowiedzUsuń~Ola