Za jakieś 10 minut miała
się kończyć moja zmiana, a ja stałam cała w skowronkach, że za niedługo znowu
zobaczę Kastiela.
-Emi możesz już iść do domu, dam już sobie rade. –uśmiechną się pogodnie Nick.
-Dobrze dziś cię posłucham. –odeszłam od kasy i udałam się na zaplecze.
Wyszłam z zaplecza i na koniec pożegnałam się z Nickiem, wyszłam ze sklepu szłam przez park do mojego mieszkania, gdy nagle ktoś mnie złapał i zakrył oczy.
-Zgadniesz kto? –usłyszałam przyjemny głos czerwono włosego.
-Nie muszę zgadywać, twojego głosu nigdy bym nie zapomniała. –obróciłam się w jego stronę i się uśmiechnęłam.
-Chodź mam dla ciebie niespodziankę. –złapał mnie za rękę i ciągną w stronę mojego domu.
-A co to za niespodzianka? –byłam ciekawa kiedyś też często miał dla mnie niespodzianki, a to wyjazd by oglądać gwiazdy, a to co zupełnie innego.
-Nie powiem ci, ale wiem, że ci się spodoba. –zaczęło się ściemniać bo była już późna jesień.
Szliśmy przez 5 minut aż w końcu zatrzymaliśmy się przed moim domem wyciągnęłam klucze by otworzyć drzwi, ale nie wiadomo czemu Kastiel mnie zatrzymał.
-Nie ja otworze drzwi, a ty ubierzesz tą opaskę by nic nie widzieć. –podał mi czarną chustkę.
Więc uczyniłam to co kazał on otworzył drzwi i powoli mnie wprowadził do mieszkania kierowaliśmy się do salonu, nagle mnie zatrzymał i ściągną chustkę. Przed moimi oczami ukazał się romantyczny nastrój, zgaszone światło paliły się tylko świeczki po rozstawiane po całym salonie, wokół łóżka były rozsypane róże po prostu mnie zatkał, nie znałam takiego Kastiela bardzo mnie zaskoczył i tak jak zawsze miał racje, że mi się to spodoba. Patrzał na mnie z tym swoim uśmieszkiem i zza pleców wyciągną dużą róże, złapał mnie w pasie i delikatnie do siebie mnie przybliżył.
-Wiem, że mi nie wybaczysz tego co zrobiłem przed twoim wyjazdem ale… -wręczył mi róże.
-Ale? –tym razem to ja mu przerwałam.
-Ale wybacz, wciąż cię kocham. –oparł swoje czoło o moje i patrzył mi prosto w oczy.
Nie mogłam nic z siebie wydusić żadnego słowa stałam tak wpatrzona w jego tęczówki jak zahipnotyzowana, gdy nagle poczułam jak po policzkach lecą mi łzy, a on mnie pocałował i przycisną mocniej do siebie. Czy to prawdziwa miłość? Że osoba z którą się nie widziało tyle czasu można na dal tak mocno kochać, pragnąć jej ze wszystkich sił?? Pragnęłam go tak mocno jak tylko potrafiłam i jednak on mnie też.
-Kastiel? –nie odrywałam wzroku od jego brązowych oczu.
-Tak? –nie puszczał mnie i też się wpatrywał w moje oczy.
-Kochaj się ze mną, tak jak kiedyś. –pocałowałam go.
On mnie podniósł i zaczął namiętnie całować, przeniósł mnie na łóżko i położył się na mnie swoje wargi przeniósł w okolicy dekoltu. Leżałam już pod nim prawie naga na sobie jeszcze miałam majtki, ale w jednej chwili już ich nie miałam, wszedł we mnie jednym sprawnym ruchem tylko tym razem nie był taki delikatny jak za pierwszym razem, jęknęłam głowę pochylając w tył, a on zaczął pieścić moje piersi, a ja zaczęłam go całować. Podniecenie i pożądanie pomiędzy mną, a nim rosło diametralnie szybko chcieliśmy, by już nikt i nic nam w niczym nie przeszkodził. Nasze oddechy były nierównomierne, zaczął mnie całować, nie przerywając poczynań.
***
Leżałam przytulona do Kasa, a wokół nas nadal paliły się świeczki, było tak cudownie, mogło już tak zostać na zawsze.
-Kas, wybaczę ci wszystko tylko obiecaj mi jedno? –zaczęły mi do oczu napływać łzy.
-Co? –popatrzał na mnie zaciekawiony.
-Że nigdy mnie nie zostawisz, nie odejdziesz od mnie, jeśli ty zostaniesz ja też zostanę i nie odejdę. –popatrzałam na niego i zaczęłam płakać.
-Obiecuje, nigdy cię nie zostawię. –wytarł mi łzę i namiętnie pocałował. –A ty jutro nie musisz iść do pracy? –popatrzał mi w oczy.
-Nie jutro sobota i mam wolne, ale chciałam cię o coś zapytać. –leżałam rysując coś na jego wyrzeźbionym torsie.
-O co? –był ciekawy.
-Nataniel był tu kilka dni temu i wspominał o jakiejś Debrze i nie chciał nic o niej mówić i chce to od ciebie wiedzieć?? –w jednej chwili na jego spojrzałam.
-Pamiętasz jak kiedyś mnie zapytałaś czy byłem w jakimś prawdziwym związku? –dziwnie się na mnie popatrzał.
-Tak w tedy nic nie chciałeś mówić. –pewnie to o nią chodziło.
-No właśnie nie chciałem o niej rozmawiać bo nie chciałem jej pamiętać, nadal nie chce, a tak dokładnie to co ci Nataniel o niej mówił? –chciał wiedzieć czy Nat zmyślał czy nie.
-Mówił że ją naprawdę kochałeś tak jak mnie. –oparłam się na łokciach.
-Na prawdę chcesz wiedzieć co się stało że mnie zostawiła? –nie wiedział jak zacząć o tym mówić.
-Tak. –zaczęłam się wsłuchiwać w każde słowo.
-Dobrze to była moja pierwsza dziewczyna jaką na prawdę pokochałem, ona zawsze chciała zostać sławną piosenkarką więc, mnie poprosiła bym jej komponował muzykę, a ona będzie pisała teksty i razem zostaniemy sławni, a ja w to głupi wierzyłem. Po kilku miesiącach zauważył nas pewien menager i chciał z nami podpisać kontrakt, ale powiedział żebyśmy jeszcze poćwiczyli, a potem dla niego zagramy, a w tym czasie już byliśmy razem. Pewnego cholernego dnia Debra przyszła i powiedziała, że menager zdecydował tylko ją wypromować, nie miałem jej tego za złe tylko, że powiedziała, że też w tym samym momencie ze mną zerwała bo to nie ma sensu żeby gwiazda była ze zwykłym człowiekiem i odeszła i nigdy nie wróciła i nawet dobrze, niech już nigdy nie wraca i to właśnie przez nią zacząłem wykorzystywać każdą napotkaną dziewczynę. –patrzył tempo w sufit.
-Mnie też chciałeś wykorzystać? –byłam ciekawa.
-Na początku tak, ale im więcej czasu z tobą spędzałem to we mnie rodziło się pewne uczucie które zgasło gdy zerwała ze mną Debra. –popatrzał mi w oczy.
-Ale już nie chcesz mnie wykorzystać? –nie wiedziałam czy mam się go nadal obawiać.
-Kochanie posłuchaj gdyby mi na tobie nie zależało to bym nie odstawił tej całej szopki by potem po kilku dniach cię rzucić, nie opłacało by mi się. –pocałował mnie w czoło.
Po kilku minutach usnęłam w jego ramionach.
***
Rano wstałam i zadziwiłam się, że nie ma Kasa i pomyślałam, że on znowu chce mnie zostawiać samą w domu na całe dnie. Ubrałam bieliznę i skierowałam się do łazienki by wziąć przyjemny prysznic i ubrać na siebie coś więcej niż tylko bieliznę. Wyszłam z pokoju gotowa i kierowałam się w stronę kuchni by móc coś zjeść i mieć nadzieje, że jednak Kastiel wrócił i znowu mnie nie zostawił przecież obiecał. Weszłam powolnym krokiem do kuchni i okazało się ze czerwono włosy był i robił śniadanie.
-Gdzie byłeś? –podeszłam do kuchenki by nastawić wodę na herbatę.
-Wyszedłem do piekarni po pieczywo bo nie miałaś. –nadal szykował kanapki.
-Trzeba było tak od razu. –uśmiechnęłam się.
-Już tak się tym nie przejmujesz? –uśmiechną się delikatnie.
-Ale czym? –nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Że zajdziesz w ciąże już mnie się nie pytasz czy się zabezpieczyłem. –poszedł z talerzem kanapek do salonu, a ja zalałam herbatę i poszłam w jego stronę.
-Wiesz teraz jest mi to obojętne, ponieważ nie chodzę do szkoły i bym mogła spokojnie zaopiekować się dzieckiem. –lekko się uśmiechnęła i usiadłam koło niego. –A ty w ogóle gdzieś pracujesz? –byłam po prostu ciekawa.
-Tak odziedziczyłem po rodzicach firmę lotniczą i jestem w niej dyrektorem, muszę się tam pojawiać tylko 2 razy w miesiącu. –ten to jednak ma szczęście.
Proszę bardzo dodałam wcześniej bo akurat znalazłam trochę czasu, mam nadzieje, że się podoba i, że zaskoczyłam. J
Jak będę mieć chwile czasu to dodam kolejny rozdział :3
-Emi możesz już iść do domu, dam już sobie rade. –uśmiechną się pogodnie Nick.
-Dobrze dziś cię posłucham. –odeszłam od kasy i udałam się na zaplecze.
Wyszłam z zaplecza i na koniec pożegnałam się z Nickiem, wyszłam ze sklepu szłam przez park do mojego mieszkania, gdy nagle ktoś mnie złapał i zakrył oczy.
-Zgadniesz kto? –usłyszałam przyjemny głos czerwono włosego.
-Nie muszę zgadywać, twojego głosu nigdy bym nie zapomniała. –obróciłam się w jego stronę i się uśmiechnęłam.
-Chodź mam dla ciebie niespodziankę. –złapał mnie za rękę i ciągną w stronę mojego domu.
-A co to za niespodzianka? –byłam ciekawa kiedyś też często miał dla mnie niespodzianki, a to wyjazd by oglądać gwiazdy, a to co zupełnie innego.
-Nie powiem ci, ale wiem, że ci się spodoba. –zaczęło się ściemniać bo była już późna jesień.
Szliśmy przez 5 minut aż w końcu zatrzymaliśmy się przed moim domem wyciągnęłam klucze by otworzyć drzwi, ale nie wiadomo czemu Kastiel mnie zatrzymał.
-Nie ja otworze drzwi, a ty ubierzesz tą opaskę by nic nie widzieć. –podał mi czarną chustkę.
Więc uczyniłam to co kazał on otworzył drzwi i powoli mnie wprowadził do mieszkania kierowaliśmy się do salonu, nagle mnie zatrzymał i ściągną chustkę. Przed moimi oczami ukazał się romantyczny nastrój, zgaszone światło paliły się tylko świeczki po rozstawiane po całym salonie, wokół łóżka były rozsypane róże po prostu mnie zatkał, nie znałam takiego Kastiela bardzo mnie zaskoczył i tak jak zawsze miał racje, że mi się to spodoba. Patrzał na mnie z tym swoim uśmieszkiem i zza pleców wyciągną dużą róże, złapał mnie w pasie i delikatnie do siebie mnie przybliżył.
-Wiem, że mi nie wybaczysz tego co zrobiłem przed twoim wyjazdem ale… -wręczył mi róże.
-Ale? –tym razem to ja mu przerwałam.
-Ale wybacz, wciąż cię kocham. –oparł swoje czoło o moje i patrzył mi prosto w oczy.
Nie mogłam nic z siebie wydusić żadnego słowa stałam tak wpatrzona w jego tęczówki jak zahipnotyzowana, gdy nagle poczułam jak po policzkach lecą mi łzy, a on mnie pocałował i przycisną mocniej do siebie. Czy to prawdziwa miłość? Że osoba z którą się nie widziało tyle czasu można na dal tak mocno kochać, pragnąć jej ze wszystkich sił?? Pragnęłam go tak mocno jak tylko potrafiłam i jednak on mnie też.
-Kastiel? –nie odrywałam wzroku od jego brązowych oczu.
-Tak? –nie puszczał mnie i też się wpatrywał w moje oczy.
-Kochaj się ze mną, tak jak kiedyś. –pocałowałam go.
On mnie podniósł i zaczął namiętnie całować, przeniósł mnie na łóżko i położył się na mnie swoje wargi przeniósł w okolicy dekoltu. Leżałam już pod nim prawie naga na sobie jeszcze miałam majtki, ale w jednej chwili już ich nie miałam, wszedł we mnie jednym sprawnym ruchem tylko tym razem nie był taki delikatny jak za pierwszym razem, jęknęłam głowę pochylając w tył, a on zaczął pieścić moje piersi, a ja zaczęłam go całować. Podniecenie i pożądanie pomiędzy mną, a nim rosło diametralnie szybko chcieliśmy, by już nikt i nic nam w niczym nie przeszkodził. Nasze oddechy były nierównomierne, zaczął mnie całować, nie przerywając poczynań.
***
Leżałam przytulona do Kasa, a wokół nas nadal paliły się świeczki, było tak cudownie, mogło już tak zostać na zawsze.
-Kas, wybaczę ci wszystko tylko obiecaj mi jedno? –zaczęły mi do oczu napływać łzy.
-Co? –popatrzał na mnie zaciekawiony.
-Że nigdy mnie nie zostawisz, nie odejdziesz od mnie, jeśli ty zostaniesz ja też zostanę i nie odejdę. –popatrzałam na niego i zaczęłam płakać.
-Obiecuje, nigdy cię nie zostawię. –wytarł mi łzę i namiętnie pocałował. –A ty jutro nie musisz iść do pracy? –popatrzał mi w oczy.
-Nie jutro sobota i mam wolne, ale chciałam cię o coś zapytać. –leżałam rysując coś na jego wyrzeźbionym torsie.
-O co? –był ciekawy.
-Nataniel był tu kilka dni temu i wspominał o jakiejś Debrze i nie chciał nic o niej mówić i chce to od ciebie wiedzieć?? –w jednej chwili na jego spojrzałam.
-Pamiętasz jak kiedyś mnie zapytałaś czy byłem w jakimś prawdziwym związku? –dziwnie się na mnie popatrzał.
-Tak w tedy nic nie chciałeś mówić. –pewnie to o nią chodziło.
-No właśnie nie chciałem o niej rozmawiać bo nie chciałem jej pamiętać, nadal nie chce, a tak dokładnie to co ci Nataniel o niej mówił? –chciał wiedzieć czy Nat zmyślał czy nie.
-Mówił że ją naprawdę kochałeś tak jak mnie. –oparłam się na łokciach.
-Na prawdę chcesz wiedzieć co się stało że mnie zostawiła? –nie wiedział jak zacząć o tym mówić.
-Tak. –zaczęłam się wsłuchiwać w każde słowo.
-Dobrze to była moja pierwsza dziewczyna jaką na prawdę pokochałem, ona zawsze chciała zostać sławną piosenkarką więc, mnie poprosiła bym jej komponował muzykę, a ona będzie pisała teksty i razem zostaniemy sławni, a ja w to głupi wierzyłem. Po kilku miesiącach zauważył nas pewien menager i chciał z nami podpisać kontrakt, ale powiedział żebyśmy jeszcze poćwiczyli, a potem dla niego zagramy, a w tym czasie już byliśmy razem. Pewnego cholernego dnia Debra przyszła i powiedziała, że menager zdecydował tylko ją wypromować, nie miałem jej tego za złe tylko, że powiedziała, że też w tym samym momencie ze mną zerwała bo to nie ma sensu żeby gwiazda była ze zwykłym człowiekiem i odeszła i nigdy nie wróciła i nawet dobrze, niech już nigdy nie wraca i to właśnie przez nią zacząłem wykorzystywać każdą napotkaną dziewczynę. –patrzył tempo w sufit.
-Mnie też chciałeś wykorzystać? –byłam ciekawa.
-Na początku tak, ale im więcej czasu z tobą spędzałem to we mnie rodziło się pewne uczucie które zgasło gdy zerwała ze mną Debra. –popatrzał mi w oczy.
-Ale już nie chcesz mnie wykorzystać? –nie wiedziałam czy mam się go nadal obawiać.
-Kochanie posłuchaj gdyby mi na tobie nie zależało to bym nie odstawił tej całej szopki by potem po kilku dniach cię rzucić, nie opłacało by mi się. –pocałował mnie w czoło.
Po kilku minutach usnęłam w jego ramionach.
***
Rano wstałam i zadziwiłam się, że nie ma Kasa i pomyślałam, że on znowu chce mnie zostawiać samą w domu na całe dnie. Ubrałam bieliznę i skierowałam się do łazienki by wziąć przyjemny prysznic i ubrać na siebie coś więcej niż tylko bieliznę. Wyszłam z pokoju gotowa i kierowałam się w stronę kuchni by móc coś zjeść i mieć nadzieje, że jednak Kastiel wrócił i znowu mnie nie zostawił przecież obiecał. Weszłam powolnym krokiem do kuchni i okazało się ze czerwono włosy był i robił śniadanie.
-Gdzie byłeś? –podeszłam do kuchenki by nastawić wodę na herbatę.
-Wyszedłem do piekarni po pieczywo bo nie miałaś. –nadal szykował kanapki.
-Trzeba było tak od razu. –uśmiechnęłam się.
-Już tak się tym nie przejmujesz? –uśmiechną się delikatnie.
-Ale czym? –nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Że zajdziesz w ciąże już mnie się nie pytasz czy się zabezpieczyłem. –poszedł z talerzem kanapek do salonu, a ja zalałam herbatę i poszłam w jego stronę.
-Wiesz teraz jest mi to obojętne, ponieważ nie chodzę do szkoły i bym mogła spokojnie zaopiekować się dzieckiem. –lekko się uśmiechnęła i usiadłam koło niego. –A ty w ogóle gdzieś pracujesz? –byłam po prostu ciekawa.
-Tak odziedziczyłem po rodzicach firmę lotniczą i jestem w niej dyrektorem, muszę się tam pojawiać tylko 2 razy w miesiącu. –ten to jednak ma szczęście.
Proszę bardzo dodałam wcześniej bo akurat znalazłam trochę czasu, mam nadzieje, że się podoba i, że zaskoczyłam. J
Jak będę mieć chwile czasu to dodam kolejny rozdział :3
^.^
OdpowiedzUsuń