Siedzieliśmy tak na sofie i
jedliśmy kanapki. Gdy skończyliśmy ja wstałam, wzięłam talerz i kubki po herbacie,
poszłam do kuchni by wstawić to do zlewu. Do kuchni przyszedł Kastiel i od tyłu
mnie przytulił i pocałował w policzek.
-Muszę, wyjść. -szepną mi do ucha.
-Aha i co znowu masz zamiar wracać wieczorem, bo jeżeli tak to już lepiej nigdy nie wracaj. -obróciłam się do niego przodem i odepchnęłam go od siebie, udałam się w kierunku schodów.
-O nie chodź tu do mnie. -złapał mnie za rękę i pociągną do siebie. -Nie skończyłem z tobą rozmawiać, a ty mi uciekasz, wieczorem nie wrócę powinienem wrócić za jakieś półtorej godziny. -patrzał mi się w oczy.
-Mam nadzieje. -uśmiechnęłam się i go pocałowałam.
On wyszedł, a ja się skierowałam do swojego pokoju po komórkę, ale ktoś zadzwonił do drzwi.
-Hej Emi przed chwilą się minąłem z Kastielem, to znaczy, że wróciliście do siebie? –Nataniel wszedł do środka.
-Tak. –uśmiechnęłam się.
-Mam nadzieje że dobrze zrobiłaś bo mu ciebie też brakowało –spojrzał na mnie kątem oka.
-Eh…wiem, też mam nadzieje, że jednak będzie dobrze. –poszłam do kuchni, a on za mną.
-Zobaczysz będzie dobrze, pamiętaj, że masz jeszcze mnie. –lekko się uśmiechną.
-No tak wiem, wiem zawsze mogę na ciebie liczyć. –usiadłam koło niego. –A ciebie co tu sprowadza?? –nie wiedziałam po co przyszedł.
-Siedzę teraz w domu sam bo Mela leży w szpitalu i nudzi mi się, więc postanowiłem przyjść do ciebie bo myślałem, że ty też jesteś sama. –spojrzał na mnie.
-No jak na razie jestem sama, a co się działo Melani, że jest w szpitalu? –byłam ciekawa czy przypadkiem już nie urodziła.
-Miała silne skurcze i wzięło ja pogotowie, będzie w szpitalu leżała aż do samego porodu. –uśmiechną się.
-Mam nadzieje, że mnie poinformujesz jak się urodzi mała? –spojrzałam na niego.
-No oczywiście. –uśmiechną się.
-A wiesz co się dzieje z twoją siostrą? –byłam ciekawa jak się Amber potoczyło życie.
-Z tego co słyszałem to zaszła w ciąże na jakiejś imprezie z jakimś gościem i rodzice ją wyrzucili z domu. –wzruszył ramionami.
-A gdzie ona teraz mieszka? –co ona narobiła, ale było można się tego spodziewać.
-Niektórzy mówią, że razem z tym chłopakiem, ale jaka prawda to nie wiem. –za bardzo go to nie obchodziło.
-To kiepsko. –przyglądałam się Natowi.
-Wiesz ja już będę szedł bo chce jeszcze wstąpić do szpitala. –wstał i skierował się do przedpokoju.
-No spoko. –wstałam i za nim poszłam.
-To na razie. –otworzył drzwi.
-Na razie. –wyszedł z mieszkania, a ja zamknęłam drzwi.
Poszłam na górę wziąć relaksującą i gorącą kąpiel. Weszłam do łazienki, puściłam gorącą wodę i włączyłam sobie muzykę z telefonu, bo nie lubiłam takiej ciszy, chciałam żeby coś po cichu grało. Weszłam do gorącej wody która znajdowała się w wannie, usiadłam, oparłam głowę i zamknęłam oczy, wsłuchiwałam się w muzykę, to mnie odprężało. Siedziałam w tej wannie z jakieś 5 minut gdy nagle ktoś pocałował mnie w policzek.
-Kastiel jak się wchodzi to się puka. –powiedziałam nie otwierając oczu.
-A skąd wiedziałaś, że to ja? –czułam jego oddech na mojej szyi.
-Bo kto inny mógł wchodzić jak nie ty, Kastiel ja cię już dosyć znam więc mnie już niczym nie zaskoczysz. –uśmiechnęłam się otwierając oczy.
-Jesteś tego pewna, że już niczym cię nie zaskoczę? –ściągną kurtkę.
-Tak jestem pewna. –spojrzałam na niego lekceważąco.
-To patrz teraz. –ściągną buty.
-Co ty robisz? –uniosłam się lekko.
-Zobaczysz. –zbliżył się do mnie.
Spojrzał na mnie i uśmiechną się zadziornie. W jednej sekundzie znalazł się w wannie pomiędzy moimi nogami a najlepsze w tym wszystkim było to ze w ubraniach.
-Co ty wyprawiasz? –byłam zszokowana.
-I co zaskoczona. – spojrzał mi w oczy z tym swoim uśmieszkiem.
-No dobra potrafisz mnie bardziej zadziwić i zaskoczyć. – zaczęłam go całować.
A on w cale nie zaprzeczał i zaczął odwzajemniać pocałunki, co raz bardziej namiętniej i zmusił mnie byśmy się zanurzyli. Po wodą nie przestawał mnie całować, w końcu się wynurzyliśmy, on wyszedł z wanny cały mokry.
-Zobacz co zrobiłeś cała podłoga jest przez ciebie mokra, sam będziesz to wycierał ja nawet palcem nie ruszę. –foch 4 ever na 5 minut.
-Oj dobrze nie denerwuj się posprzątam to.- zaczął się rozbierać z mokrych ciuchów.
-Jak byś tak od razu nie mógł ściągnąć ciuchów i dopiero wejść. –uśmiechnęłam się oburzona.
-Nie, nie mogłem chciałem cię zszokować. –stał w samych bokserka.
-Jestem ciekawa jak się teraz przebierzesz, jak ubrań na zmianę nie masz. –uśmiechnęłam się zadziornie.
-Kto powiedział że nie mam byłem w domu i parę ciuchów wziąłem do ciebie, więc mam. –pocałował mnie w policzek i wyszedł.
Ja jeszcze chwile posiedziałam i postanowiłam w końcu wyjść, z wanny. Wyszłam wytarłam się, zawinęłam się w ręcznik i weszłam do pokoju po ubrania, a Kastiel siedział, w spodniach dresowych i bez koszulki, lubił prezentować swoje ciało, no on miał co pokazywać.
-Co mi się tak przyglądasz? – podeszłam do szafy by wyciągnąć z niej ubrania.
-Czy już ci to mówiłem, że bez ręcznika byś o wiele lepiej wyglądała? –uśmiechną się łobuzersko.
-Tak i to już wiele razy, a bez ręcznika też już mnie widziałeś i to nawet kilka chwil temu więc nie wiem czego ty jeszcze oczekujesz. –zabrałam ciuchy i szlam w stronę łazienki.
-Chciał bym częściej cię bez niego widzieć. –jaki z niego zboczeniec.
-Możesz sobie tylko pomarzyć zboczeńcu. –pokazałam mu język i weszłam z powrotem do łazienki.
Po kilku minutach, wyszłam ubrana, a on siedział na łóżku i czekał na mnie. Podeszłam do niego i się na chyliłam nad nim, myślał, że go pocałuje.
-O nie, nie ma żadnych pocałunków dopóki, łazienka nie będzie, sucha. –wskazałam palcem na drzwi od łazienki.
Nie podobało mu się to, że mu tak rozkazałam iść to zrobić zamiast go pocałować, zaczął coś mruczeć z niezadowolenia pod nosem, ale poszedł i posprzątał.
Wyszedł z tej łazienki oburzony.
-Zadowolona, posprzątałem. –stał oburzony.
-I czego tak się denerwujesz przecież sam powiedziałeś, że posprzątasz. –podeszłam do niego.
-Tak, bo myślałem, że ty o tym zapomnisz. –nawet nie spojrzał na mnie.
-Chciał byś bym zapomniała, ale przestań się dąsać, teraz dostaniesz małą nagrodę. –stanęłam na palcach bo był trochę od mnie wyższy.
Zaczęła go całować, a ta nagroda mu się spodobała, bo mnie podniósł, a ja nałożyłam nogi na jego biodra, a on odwzajemniał pocałunki. Nagle usłyszeliśmy, że ktoś dzwoni do drzwi.
-Kastiel puść mnie ktoś dzwoni do drzwi. –próbowałam go jakoś odepchnąć od siebie.
-O nie, nich sobie dzwoni teraz jesteśmy zajęci. –zaczął całować mnie po szyi.
-Wrócimy do tego potem. –odsunęłam go z wielkim trudem od siebie.
-Dobra. –zgodził się z wielkim oburzeniem.
Wyszłam z pokoju, kierowałam się do drzwi by je otworzyć i zobaczyć kto to, a Kas podążał za mną.
Dodałam sorry że tak późno ale teraz dopiero miałam czas bo robiłam zaległy projekt straszne.
Mam nadzieje ze się podoba i następny postaram się dać w piątek. ;3
-Muszę, wyjść. -szepną mi do ucha.
-Aha i co znowu masz zamiar wracać wieczorem, bo jeżeli tak to już lepiej nigdy nie wracaj. -obróciłam się do niego przodem i odepchnęłam go od siebie, udałam się w kierunku schodów.
-O nie chodź tu do mnie. -złapał mnie za rękę i pociągną do siebie. -Nie skończyłem z tobą rozmawiać, a ty mi uciekasz, wieczorem nie wrócę powinienem wrócić za jakieś półtorej godziny. -patrzał mi się w oczy.
-Mam nadzieje. -uśmiechnęłam się i go pocałowałam.
On wyszedł, a ja się skierowałam do swojego pokoju po komórkę, ale ktoś zadzwonił do drzwi.
-Hej Emi przed chwilą się minąłem z Kastielem, to znaczy, że wróciliście do siebie? –Nataniel wszedł do środka.
-Tak. –uśmiechnęłam się.
-Mam nadzieje że dobrze zrobiłaś bo mu ciebie też brakowało –spojrzał na mnie kątem oka.
-Eh…wiem, też mam nadzieje, że jednak będzie dobrze. –poszłam do kuchni, a on za mną.
-Zobaczysz będzie dobrze, pamiętaj, że masz jeszcze mnie. –lekko się uśmiechną.
-No tak wiem, wiem zawsze mogę na ciebie liczyć. –usiadłam koło niego. –A ciebie co tu sprowadza?? –nie wiedziałam po co przyszedł.
-Siedzę teraz w domu sam bo Mela leży w szpitalu i nudzi mi się, więc postanowiłem przyjść do ciebie bo myślałem, że ty też jesteś sama. –spojrzał na mnie.
-No jak na razie jestem sama, a co się działo Melani, że jest w szpitalu? –byłam ciekawa czy przypadkiem już nie urodziła.
-Miała silne skurcze i wzięło ja pogotowie, będzie w szpitalu leżała aż do samego porodu. –uśmiechną się.
-Mam nadzieje, że mnie poinformujesz jak się urodzi mała? –spojrzałam na niego.
-No oczywiście. –uśmiechną się.
-A wiesz co się dzieje z twoją siostrą? –byłam ciekawa jak się Amber potoczyło życie.
-Z tego co słyszałem to zaszła w ciąże na jakiejś imprezie z jakimś gościem i rodzice ją wyrzucili z domu. –wzruszył ramionami.
-A gdzie ona teraz mieszka? –co ona narobiła, ale było można się tego spodziewać.
-Niektórzy mówią, że razem z tym chłopakiem, ale jaka prawda to nie wiem. –za bardzo go to nie obchodziło.
-To kiepsko. –przyglądałam się Natowi.
-Wiesz ja już będę szedł bo chce jeszcze wstąpić do szpitala. –wstał i skierował się do przedpokoju.
-No spoko. –wstałam i za nim poszłam.
-To na razie. –otworzył drzwi.
-Na razie. –wyszedł z mieszkania, a ja zamknęłam drzwi.
Poszłam na górę wziąć relaksującą i gorącą kąpiel. Weszłam do łazienki, puściłam gorącą wodę i włączyłam sobie muzykę z telefonu, bo nie lubiłam takiej ciszy, chciałam żeby coś po cichu grało. Weszłam do gorącej wody która znajdowała się w wannie, usiadłam, oparłam głowę i zamknęłam oczy, wsłuchiwałam się w muzykę, to mnie odprężało. Siedziałam w tej wannie z jakieś 5 minut gdy nagle ktoś pocałował mnie w policzek.
-Kastiel jak się wchodzi to się puka. –powiedziałam nie otwierając oczu.
-A skąd wiedziałaś, że to ja? –czułam jego oddech na mojej szyi.
-Bo kto inny mógł wchodzić jak nie ty, Kastiel ja cię już dosyć znam więc mnie już niczym nie zaskoczysz. –uśmiechnęłam się otwierając oczy.
-Jesteś tego pewna, że już niczym cię nie zaskoczę? –ściągną kurtkę.
-Tak jestem pewna. –spojrzałam na niego lekceważąco.
-To patrz teraz. –ściągną buty.
-Co ty robisz? –uniosłam się lekko.
-Zobaczysz. –zbliżył się do mnie.
Spojrzał na mnie i uśmiechną się zadziornie. W jednej sekundzie znalazł się w wannie pomiędzy moimi nogami a najlepsze w tym wszystkim było to ze w ubraniach.
-Co ty wyprawiasz? –byłam zszokowana.
-I co zaskoczona. – spojrzał mi w oczy z tym swoim uśmieszkiem.
-No dobra potrafisz mnie bardziej zadziwić i zaskoczyć. – zaczęłam go całować.
A on w cale nie zaprzeczał i zaczął odwzajemniać pocałunki, co raz bardziej namiętniej i zmusił mnie byśmy się zanurzyli. Po wodą nie przestawał mnie całować, w końcu się wynurzyliśmy, on wyszedł z wanny cały mokry.
-Zobacz co zrobiłeś cała podłoga jest przez ciebie mokra, sam będziesz to wycierał ja nawet palcem nie ruszę. –foch 4 ever na 5 minut.
-Oj dobrze nie denerwuj się posprzątam to.- zaczął się rozbierać z mokrych ciuchów.
-Jak byś tak od razu nie mógł ściągnąć ciuchów i dopiero wejść. –uśmiechnęłam się oburzona.
-Nie, nie mogłem chciałem cię zszokować. –stał w samych bokserka.
-Jestem ciekawa jak się teraz przebierzesz, jak ubrań na zmianę nie masz. –uśmiechnęłam się zadziornie.
-Kto powiedział że nie mam byłem w domu i parę ciuchów wziąłem do ciebie, więc mam. –pocałował mnie w policzek i wyszedł.
Ja jeszcze chwile posiedziałam i postanowiłam w końcu wyjść, z wanny. Wyszłam wytarłam się, zawinęłam się w ręcznik i weszłam do pokoju po ubrania, a Kastiel siedział, w spodniach dresowych i bez koszulki, lubił prezentować swoje ciało, no on miał co pokazywać.
-Co mi się tak przyglądasz? – podeszłam do szafy by wyciągnąć z niej ubrania.
-Czy już ci to mówiłem, że bez ręcznika byś o wiele lepiej wyglądała? –uśmiechną się łobuzersko.
-Tak i to już wiele razy, a bez ręcznika też już mnie widziałeś i to nawet kilka chwil temu więc nie wiem czego ty jeszcze oczekujesz. –zabrałam ciuchy i szlam w stronę łazienki.
-Chciał bym częściej cię bez niego widzieć. –jaki z niego zboczeniec.
-Możesz sobie tylko pomarzyć zboczeńcu. –pokazałam mu język i weszłam z powrotem do łazienki.
Po kilku minutach, wyszłam ubrana, a on siedział na łóżku i czekał na mnie. Podeszłam do niego i się na chyliłam nad nim, myślał, że go pocałuje.
-O nie, nie ma żadnych pocałunków dopóki, łazienka nie będzie, sucha. –wskazałam palcem na drzwi od łazienki.
Nie podobało mu się to, że mu tak rozkazałam iść to zrobić zamiast go pocałować, zaczął coś mruczeć z niezadowolenia pod nosem, ale poszedł i posprzątał.
Wyszedł z tej łazienki oburzony.
-Zadowolona, posprzątałem. –stał oburzony.
-I czego tak się denerwujesz przecież sam powiedziałeś, że posprzątasz. –podeszłam do niego.
-Tak, bo myślałem, że ty o tym zapomnisz. –nawet nie spojrzał na mnie.
-Chciał byś bym zapomniała, ale przestań się dąsać, teraz dostaniesz małą nagrodę. –stanęłam na palcach bo był trochę od mnie wyższy.
Zaczęła go całować, a ta nagroda mu się spodobała, bo mnie podniósł, a ja nałożyłam nogi na jego biodra, a on odwzajemniał pocałunki. Nagle usłyszeliśmy, że ktoś dzwoni do drzwi.
-Kastiel puść mnie ktoś dzwoni do drzwi. –próbowałam go jakoś odepchnąć od siebie.
-O nie, nich sobie dzwoni teraz jesteśmy zajęci. –zaczął całować mnie po szyi.
-Wrócimy do tego potem. –odsunęłam go z wielkim trudem od siebie.
-Dobra. –zgodził się z wielkim oburzeniem.
Wyszłam z pokoju, kierowałam się do drzwi by je otworzyć i zobaczyć kto to, a Kas podążał za mną.
Dodałam sorry że tak późno ale teraz dopiero miałam czas bo robiłam zaległy projekt straszne.
Mam nadzieje ze się podoba i następny postaram się dać w piątek. ;3
Po Kasu można było się spodziewać skoku do wanny, ale to że posprząta to już nie XD
OdpowiedzUsuń