Rano gdy wstałam szybko
skierowałam się do łazienki wzięłam prysznic, gdy wyszłam z kabiny stanęłam
przed lusterkiem i zaczęłam się przyglądać mojemu brzuchowi, zaczęłam się przy
tym lekko uśmiechać. Po kilku minutach ubrałam się i wyszłam do pokoju, Kastiel
już nie było pewnie zeszedł na dół. Zeszłam na dół do kuchni i czekał na mnie
talerz z dwiema kanapkami.
-Dziękuje. –zaczęłam jeść.
Zjadłam je błyskawicznie szybko i na dla byłam głodna więc wstałam i wyciągnęłam sobie serek waniliowy z lodówki. Kastiel dopiero zaczął jeść swoje kanapki, a ja już kończyłam serek jeść. Gdy skończyłam serek jakoś dziwnie się poczułam poszłam do ubikacji i zwróciłam zawartość.
-Nic ci nie jest? –troszczył się.
-Nie nic tylko nie dobrze mi się zrobiło. –uśmiechnęłam się delikatnie.
-Mam nadzieje ze tylko to. –przyciągną mnie do siebie.
-Ja już idę, na razie. –pocałowałam go w policzek i wyszłam.
Szłam przez drogę szczęśliwa nie wiem dlaczego ale bardzo chciałam mieć to dziecko z Kasem. Weszłam do sklepu z u uśmiechem.
-Hej Nick, mam dla ciebie złą wiadomość. –stanęłam koło niego.
-Jaką? –zaskoczyłam go.
-Mam dziś na 17:00 do lekarza będę mogła wcześniej wyjść? –nie wiedziałam czy się zgodzi.
-Tak jasne a coś się ci się dzieje? –zaniepokoił się.
-Można tak powiedzieć, że coś się dzieje. –uśmiechnęłam się delikatnie i zaczęłam obsługiwać klientów.
-Mówiłem ci jak się źle czujesz to masz nie przychodzić. –oburzył się delikatnie.
-Nie, ja się dobrze czuje tu chodzi o coś innego. –puściłam mu oczko.
-O co? –czy facetom zawsze trzeba dosłownie wszystko mówić.
-O to że mogę być w ciąży. –zaskoczyłam go.
-Naprawdę? –nie mógł uwierzyć.
-Tak, teraz ja trochę popracuje. –popchnęłam go w stronę zaplecza.
Obsługiwałam klientów z uśmiechem, aż do sklepu przyszedł zadowolony Lysander.
-Hej Lysander co ty taki szczęśliwy dziś? –uśmiechnęłam się do niego.
-Widzisz poszedłem do Luis się dowiedzieć czemu się nie chciała ze mną spotkać i nigdy nie ma czasu dla mnie. –oparł łokcie o blat.
-I co ci powiedziała? –kasowałam kolejnego klienta.
-Nie wiedziała jak mi to powiedzieć, ale nie mogła przyjść bo jej mama trafiła do szpitala i przez całe dnie przy niej siedziała, przepraszała mnie za to i się pytała czy przypadkiem przez jej zachowanie sobie kogoś nowego nie znalazłem, miała łzy w oczach, a ja ją przytuliłem i powiedziałem oczywiście, że nikogo sobie nie znalazłem, bo się zamartwiałem co się z nią dzieje. –był szczęśliwy gdy to mówił.
-To się cieszę, że wszystko się wyjaśniło. –też się uśmiechnęłam.
-A z tobą i z Kastielem jak się układa?? –i co ja mam mu powiedzieć teraz.
-No idę dziś do lekarza, bo prawdo podobnie za kilka miesięcy będziemy mieli małą istotkę w domu. –puściłam mu oczko.
-Czy ty? –spojrzał zaskoczony.
-Prawdopodobnie tak bo dziś idę do lekarza się upewnić. –stałam przed lada szczęśliwa jak nigdy.
-A to życzę szczęścia. –uśmiechną się.
-Dzięki. –odwzajemniłam uśmiech.
-To ja lecę bo jestem umówiony z Luis. –zrobił krok w tył.
-To na razie. –pomachałam mu, a on odszedł.
Stałam za lada jeszcze godzinę i przyszedł Nicholas.
-Emi możesz już iść. –uśmiechną się delikatnie.
-Dzięki, to do zobaczenia. –pomachałam mu i odeszłam.
Doszłam do kliniki weszłam do środka i skierowałam się do recepcji powiedziałam że byłam na dziś umówiona i kazali mi wejść do pokoju obok.
***
Wyszłam z kliniki lekarskiej z wiadomością do Kastiela że jestem w ciąży od ponad 2 tygodni. Po drodze napotkałam Debr która na całe szczęście mnie nie zauważyła bo szła po drugie stronie ulicy.
Doszłam do domu weszłam do środka i zobaczyłam siedzącego Nataniela w kuchni i stojącego Kastiela.
-Nataniel ma dla ciebie nowinę. –powiedział z uśmiechem Kastiel.
-To słucham. –usiadłam koło niego.
-Melania dziś rano urodziła chcesz pojechać do szpitala? –uśmiechną się delikatnie.
-Ty mnie jeszcze pytasz no jasne że chce. –wstałam z miejsca i szłam do przedpokoju. –To ty Nataniel jedź przed nami, będę jechać z Kastielem bo muszę z nim porozmawiać jeszcze. –spojrzałam w stronę czerwono włosego.
Wyszliśmy z domu, Kastiel cały czas się dziwnie na mnie patrzał, weszliśmy do auta, Kastiel odpalił auto i ruszyliśmy za Natem.
-Kastiel, byłam u tego lekarza dziś. –nie wiedziałam jak to zacząć.
-I co ci powiedział? –jechał wpatrzony w drogę.
-I powiedział, że jestem w ciąży od ponad 2 tygodni. –patrzałam na jego twarzy by widzieć jego reakcje.
-Dobrze, pogadamy o tym jeszcze w domu jak wrócimy. –delikatnie się uśmiechną.
Na widok jego reakcji też się uśmiechnęłam. Dojeżdżaliśmy już do szpitala a ja już nie mogłam się doczekać aż zobaczę małą Jasmin.
Weszliśmy do budynku weszliśmy na drugie piętro. Stanęliśmy przed pokojem Nataniel wszedł pierwszy bo do środka było można pojedynczo wchodzić, a ja z Kasem patrzeliśmy na nich przez szybę.
-Kastiel? –złapałam go za rękę i przytuliłam się do jego ramienia.
-Tak kochanie. –uścisną moją dłoń i spojrzał na mnie.
-My też będziemy mieli taką mała istotkę która będzie tylko nasza. –jeszcze bardziej się wtuliłam w jego ramie.
-Tak. –uśmiechną się i mnie pocałował.
Po kilku minutach Nataniel wyszedł i ja weszłam do Melani i małej.
-Hej Melania. –usiadłam koło niej i przyglądałam się śpiącemu dziecku.
-Hej chcesz? –pytała się czy chce wziąć na ręce.
-Jasne. –uśmiechnęłam się i wzięłam na ręce mała Jasmin.
Była taka mała i delikatna, zaczęła powolutku otwierać swoje małe zaspane oczka, było widać ze oczy miała po mamie, przyglądała mi się uważnie, była śliczna, na samą myśl, że ja też będę szczęśliwa gdy uradzę też taką małą śliczną istotę, moja i Kastiel.
-Jest śliczna. –spojrzałam na Melanie.
-No, a jak tam u ciebie i u Kastiela? –oddałam jej dziecko.
-A dobrze, i tez się spodziewam dziecka. –uśmiechnęła się do niej.
-Na prawdę to gratulacje. –uśmiechnęła się do mnie.
Pogadałyśmy jeszcze chwile i wyszłam.
-Śliczna. –kierowałam słowa do Nataniela.
-Ja jeszcze zostanę na razie. –wszedł z powrotem do pokoju gdzie leżała Melania.
Ja z Kastielem udaliśmy się na parking szpitalny gdzie znajdowało się auto i ruszyliśmy w stronę domu nie mogłam się już doczekać rozmowy z Kastielem chciałam znać już jego opinie.
No i jest przepraszam że tak długo nie dodawałam ale czasu nie mam dzień jest za krótki, by wszystko zrobić T.T
Mam nadzieje że się podobał XD
-Dziękuje. –zaczęłam jeść.
Zjadłam je błyskawicznie szybko i na dla byłam głodna więc wstałam i wyciągnęłam sobie serek waniliowy z lodówki. Kastiel dopiero zaczął jeść swoje kanapki, a ja już kończyłam serek jeść. Gdy skończyłam serek jakoś dziwnie się poczułam poszłam do ubikacji i zwróciłam zawartość.
-Nic ci nie jest? –troszczył się.
-Nie nic tylko nie dobrze mi się zrobiło. –uśmiechnęłam się delikatnie.
-Mam nadzieje ze tylko to. –przyciągną mnie do siebie.
-Ja już idę, na razie. –pocałowałam go w policzek i wyszłam.
Szłam przez drogę szczęśliwa nie wiem dlaczego ale bardzo chciałam mieć to dziecko z Kasem. Weszłam do sklepu z u uśmiechem.
-Hej Nick, mam dla ciebie złą wiadomość. –stanęłam koło niego.
-Jaką? –zaskoczyłam go.
-Mam dziś na 17:00 do lekarza będę mogła wcześniej wyjść? –nie wiedziałam czy się zgodzi.
-Tak jasne a coś się ci się dzieje? –zaniepokoił się.
-Można tak powiedzieć, że coś się dzieje. –uśmiechnęłam się delikatnie i zaczęłam obsługiwać klientów.
-Mówiłem ci jak się źle czujesz to masz nie przychodzić. –oburzył się delikatnie.
-Nie, ja się dobrze czuje tu chodzi o coś innego. –puściłam mu oczko.
-O co? –czy facetom zawsze trzeba dosłownie wszystko mówić.
-O to że mogę być w ciąży. –zaskoczyłam go.
-Naprawdę? –nie mógł uwierzyć.
-Tak, teraz ja trochę popracuje. –popchnęłam go w stronę zaplecza.
Obsługiwałam klientów z uśmiechem, aż do sklepu przyszedł zadowolony Lysander.
-Hej Lysander co ty taki szczęśliwy dziś? –uśmiechnęłam się do niego.
-Widzisz poszedłem do Luis się dowiedzieć czemu się nie chciała ze mną spotkać i nigdy nie ma czasu dla mnie. –oparł łokcie o blat.
-I co ci powiedziała? –kasowałam kolejnego klienta.
-Nie wiedziała jak mi to powiedzieć, ale nie mogła przyjść bo jej mama trafiła do szpitala i przez całe dnie przy niej siedziała, przepraszała mnie za to i się pytała czy przypadkiem przez jej zachowanie sobie kogoś nowego nie znalazłem, miała łzy w oczach, a ja ją przytuliłem i powiedziałem oczywiście, że nikogo sobie nie znalazłem, bo się zamartwiałem co się z nią dzieje. –był szczęśliwy gdy to mówił.
-To się cieszę, że wszystko się wyjaśniło. –też się uśmiechnęłam.
-A z tobą i z Kastielem jak się układa?? –i co ja mam mu powiedzieć teraz.
-No idę dziś do lekarza, bo prawdo podobnie za kilka miesięcy będziemy mieli małą istotkę w domu. –puściłam mu oczko.
-Czy ty? –spojrzał zaskoczony.
-Prawdopodobnie tak bo dziś idę do lekarza się upewnić. –stałam przed lada szczęśliwa jak nigdy.
-A to życzę szczęścia. –uśmiechną się.
-Dzięki. –odwzajemniłam uśmiech.
-To ja lecę bo jestem umówiony z Luis. –zrobił krok w tył.
-To na razie. –pomachałam mu, a on odszedł.
Stałam za lada jeszcze godzinę i przyszedł Nicholas.
-Emi możesz już iść. –uśmiechną się delikatnie.
-Dzięki, to do zobaczenia. –pomachałam mu i odeszłam.
Doszłam do kliniki weszłam do środka i skierowałam się do recepcji powiedziałam że byłam na dziś umówiona i kazali mi wejść do pokoju obok.
***
Wyszłam z kliniki lekarskiej z wiadomością do Kastiela że jestem w ciąży od ponad 2 tygodni. Po drodze napotkałam Debr która na całe szczęście mnie nie zauważyła bo szła po drugie stronie ulicy.
Doszłam do domu weszłam do środka i zobaczyłam siedzącego Nataniela w kuchni i stojącego Kastiela.
-Nataniel ma dla ciebie nowinę. –powiedział z uśmiechem Kastiel.
-To słucham. –usiadłam koło niego.
-Melania dziś rano urodziła chcesz pojechać do szpitala? –uśmiechną się delikatnie.
-Ty mnie jeszcze pytasz no jasne że chce. –wstałam z miejsca i szłam do przedpokoju. –To ty Nataniel jedź przed nami, będę jechać z Kastielem bo muszę z nim porozmawiać jeszcze. –spojrzałam w stronę czerwono włosego.
Wyszliśmy z domu, Kastiel cały czas się dziwnie na mnie patrzał, weszliśmy do auta, Kastiel odpalił auto i ruszyliśmy za Natem.
-Kastiel, byłam u tego lekarza dziś. –nie wiedziałam jak to zacząć.
-I co ci powiedział? –jechał wpatrzony w drogę.
-I powiedział, że jestem w ciąży od ponad 2 tygodni. –patrzałam na jego twarzy by widzieć jego reakcje.
-Dobrze, pogadamy o tym jeszcze w domu jak wrócimy. –delikatnie się uśmiechną.
Na widok jego reakcji też się uśmiechnęłam. Dojeżdżaliśmy już do szpitala a ja już nie mogłam się doczekać aż zobaczę małą Jasmin.
Weszliśmy do budynku weszliśmy na drugie piętro. Stanęliśmy przed pokojem Nataniel wszedł pierwszy bo do środka było można pojedynczo wchodzić, a ja z Kasem patrzeliśmy na nich przez szybę.
-Kastiel? –złapałam go za rękę i przytuliłam się do jego ramienia.
-Tak kochanie. –uścisną moją dłoń i spojrzał na mnie.
-My też będziemy mieli taką mała istotkę która będzie tylko nasza. –jeszcze bardziej się wtuliłam w jego ramie.
-Tak. –uśmiechną się i mnie pocałował.
Po kilku minutach Nataniel wyszedł i ja weszłam do Melani i małej.
-Hej Melania. –usiadłam koło niej i przyglądałam się śpiącemu dziecku.
-Hej chcesz? –pytała się czy chce wziąć na ręce.
-Jasne. –uśmiechnęłam się i wzięłam na ręce mała Jasmin.
Była taka mała i delikatna, zaczęła powolutku otwierać swoje małe zaspane oczka, było widać ze oczy miała po mamie, przyglądała mi się uważnie, była śliczna, na samą myśl, że ja też będę szczęśliwa gdy uradzę też taką małą śliczną istotę, moja i Kastiel.
-Jest śliczna. –spojrzałam na Melanie.
-No, a jak tam u ciebie i u Kastiela? –oddałam jej dziecko.
-A dobrze, i tez się spodziewam dziecka. –uśmiechnęła się do niej.
-Na prawdę to gratulacje. –uśmiechnęła się do mnie.
Pogadałyśmy jeszcze chwile i wyszłam.
-Śliczna. –kierowałam słowa do Nataniela.
-Ja jeszcze zostanę na razie. –wszedł z powrotem do pokoju gdzie leżała Melania.
Ja z Kastielem udaliśmy się na parking szpitalny gdzie znajdowało się auto i ruszyliśmy w stronę domu nie mogłam się już doczekać rozmowy z Kastielem chciałam znać już jego opinie.
No i jest przepraszam że tak długo nie dodawałam ale czasu nie mam dzień jest za krótki, by wszystko zrobić T.T
Mam nadzieje że się podobał XD
Chłopiec czy dziewczynka?
OdpowiedzUsuń